Dom Masona i Kamili Devouey

Future Lover

Veronica usiadła i zmierzyła wzrokiem Masona... Po chwili namysłu odpowiedziałą:
-Całowali sie na sofie. Chyba wiadomo do czego to zmierza.

Arno

- Całowali się. Czy całowanie się jest takie straszne; czy to jest grzechem? - skwitował Mason -Do czego to zmierza? Gdyby w przypadku wszystkich pocałunków dochodziło do współżycia to na Ziemi nie byłoby miejsca dla coraz większej ilości potomstwa... - był mocno podirytowany, niedość, że wszedł w konflikt z Cecylią, to jeszcze ta baba zawracała mu głowę. - A poza tym mój brat jest odpowiedzialny i wiedział czym by się to dla niego skończyło i w jego przypadku na pewno pocałunek do tego nie prowadzi. Poza tym ONI - tu wyraźnie zaakcentował - Są młodzi ... Czy Pani w ich wieku nie robiła tego co ONI?

Future Lover

Veronica zrobiła wielkie oczy. Nikt nigdy w jej karierze nie "przemówił jej do rosądku". Założyła noge na noge i odpowiedziała:
-Proszę pana... pana brat ma ledwo 15 lat. A moja córka 18... Czy nie uważa pan, że to niewłaściwe? A poza tym co ja robiłam w ich wieku to pana gówno obchodzi.- Oznajmiła już całkiem wyprowadzona z równowagi.

Arno

- Zadałem Pani pytanie retoryczne, na które odpowiedź jest nam znana. Poza tym on ma ponad 16 lat, a i przy okazji to chyba ich decyzja co robią ze sobą i jeżeli Pani wejdzie w drogę swojej córce to na pewno jej się to nie spodoba, a jest pełnoletnia. - ostrzegł ją - Proszę Pani to jest naprawdę normalne. - całowanie. - dodał po chwili, gotowało się w nim; ta baba go irytowała.

Future Lover

Veronica uśmiechnęła się sztucznie i odparła-Ależ oczywiście. Ale obawiam się iż chcę porozmawiać z matką Nicolasa, bo ta rozmowa prowadzi do nikąd.

Arno

Nie mógł się powstrzymać. Wstał i rozejrzał się, zaczął chodzić po domu i krzyczeć :
- Mamo!
- Mamo jesteś tu?!
- Mamo jakaś Pani do Ciebie! - po czym wrócił do salonu i skwitował :
- Nie ma jej.

Future Lover

Veronica poprawiła fryzurę i powiedziała znudzona: -Po pierwsze to niech się pan uspokoi. Ja po po prostu chcę porozmawiać.

Arno

- Staram się być spokojny; tyle, że w mojej sytuacji Pani nie byłaby spokojna i zawracała sobie głowę zmyślonymi problemami mojego brata. A matki najwyraźniej nie ma... - westchnął.

Future Lover

-Sugeruje pan, że zmyślam? Ja tylko próbuje być zapobiegliwa.

Arno

- Już Pani coś na ten temat mówiłem; proszę się nie martwić. - uspokajał ją.

Future Lover

-Ja po prostu nie chcę żeby moja córka popsuła sobie życie jakimś gówniarzem.-uniosła się-

Arno

- Po pierwsze mój brat nie jest gówniarzem, poza tym jeśli będzie chciała sobie w PANI mniemaniu je popsuć, to zrobi to sobie na własne życzenie, poza tym to są jej uczucia, a uczuć NIKOMU nie uda się zmienić. - rzucił z pogardą, czuł się jakby rozmawiał z w/w NIEDOJRZAŁYM gówniarzem, który innych tak nazywa a nie widzi czubka własnego nosa.

Future Lover

-Tu nie chodzi o uczucia. To są dzieci. W ich wieku nie da się zakochać. A tak nawiasem to pański brat pił piwo u mnie w domu. I ja sie proszę pana pytam skąd on je wziął...

Arno

- Mnie się Pani pyta? To chyba prędzej Pani to powinna wiedzieć. - ze zdenerwowania aż wstał i zaczął nerwowo gestykulować - A jeżeli u Pani w domu to chyba oczywiste skąd...

Future Lover

Wstała i spojżała mu w oczy-U mnie w domu dzieci nie mają dostępu do alkoholu proszę pana!-Krzyknęła już całkowicie zdenerwowana.

Arno

- U nas też; a tak przy okazji to z tego co mi wiadomo, to przy pierwszym spotkaniu to PANI zaproponowała mu alkohol i zrobiła mu drinka... - zaczął jej wytykać - a z tego co też mi wiadomo to Pani dzieci są pełnoletnie... - oburzył sie, miał ochotę wyrzucić ją z domu.

Future Lover

Veronica uspokoiła się i odparła lakonicznie-Owszem zaproponowałam, ale myślałam, że jest pełnoletni... A moje dzieci nie piją alkoholu. Nie pozwalam im.

Arno

- A co tu Pani ma do pozwalania, jeśli są pełnoletnie? Jeśli w domu się nie napiją to poza domem... - odparł totalnie znudzony.

Future Lover

-W przeciwieństwie do pana ja mam nadzieje, że moje dzieci nie wyrosną na takich ludzi jak pan

Arno

- Pro..Pro...Pro...Proszę-ę-ę.. Wy-wy-wy-wy-wyjść - wydukał.

Future Lover

-Ja jeszcze nie skończyłam...-Powiedziała zadowolona

Arno

- Proszę mnie nie wyprowadzać z równowagi... - zagroził jej... - Czy mam zadzwonić po policję?! - spytał zdecydowanym tonem i posłał jej mordercze spojrzenie.

Future Lover

[color=blue]-Prosze pana, sam fakt, że znam Donatelle Versace powinien pana mobilizować do szacunku. I wogóle to jestem starsza.-Powiedziała uśmiechając się podle.[/i]

Arno

- A co mnie obchodzi kogo Pani zna? Pani jest po prostu napuszona jak paw. - powiedział z pogardą w głosie, tak jakby Versace miała być jakąś wyrocznią lub Wszechmogącym... - Proszę wyjść z mojego domu, albo dzwonię na policję. - ostrzegł.

Future Lover

Wzięła torebkę i rzuciła na pożegnanie:-Niech pan nie ubiera granatowych koszul. Nie pasują panu do cery- I wyszła

[Wychodzi:Veronica]