Dom Masona i Kamili Devouey

Kamila

Dobra, zainteresowało ją to, że ta pani ma dwóch synów. - To jeden z pani synów jest licealistą ? - spytała, bo trochę była tym zainteresowana. Myślała również, że jak drugi syn pracuje, to znaczy, że być może ma już swoją rodzinę.

Arno

- Tak ma 17 lat. - powiedziała i przyniosła dwie filiżanki i cukier; po czym usiadła obok Allison.

Kamila

Posłodziła sobie herbatę i czekała, aż ona ostygnie. - Może mogłabym pomóc pani w tym sprzątaniu ? - ona lubiła porządek i sprzątanie. A co najważniejsze - to lubiła ona pomagać innym ludziom. Taka słodka i naiwna Allison...

Arno

- Jeśli ma Pani taką ochotę to byłoby miło; szybciej pójdzie i będziemy miały więcej czasu na rozmowy. - powiedziała i puściła jej oczko.

Kamila

No to się Allison ucieszyła. Od razu energicznie wstała z kanapy. - To za co pierwsze mam się zabrać ? - spytała z tym swoim szczerym uśmiechem na ustach.

Arno

- Najlepiej na początek by było ściągnąć te wszystkie świąteczne duperele. - powiedziała z uśmiechem.

Kamila

No i tam się obie wzięły za to sprzątanie, a po kilku godzinach wszystko było posprzątane i lśniło czystością xp. Allison opadła na kanapę i wypiła jak dotąd już zimnej herbaty, ale i tak uśmiechnęła się do kobiety.

Arno

- Pani kolej na opowiadanie. - i się uśmiechnęła tak cwanie. xd

Kamila

- Ja nie mam nic ciekawego do opowiadania... - odpowiedziała skromnie i zastanowiła się chwilę. - Może niech pani zadaje pytania, a ja spróbuję odpowiedzieć na nie jak najlepiej. - rzuciła propozycję.

Kamila

W końcu spojrzała na zegarek. - O, przepraszam bardzo, ale się trochę zasiedziałam. Muszę już iść. Do widzenia. - pożegnała się i wyszła.
[wychodzi.]

Arno

A Madaleine słyszała o przyjęciu zaręczynowym u niejakiej Bree, której jak dotąd nie miała okazji poznać mimo znajomości z Edie i wiadomośći od niej. No to ten Madaleine się przyszykowała ładnie; wzięła butelkę dobrego wina, żeby bardziej rozpić towarzystwo (

) i pare kwiatków da Bree ze swojego ogrodu; w koncu jakoś musi się zaprezentwać, hm?
Wyszła z domu i go zamknęła ruszyła w stronę domu Bree.

[wychodzi Madaleine]

Granmor

[wchodzą : Chris i Tommy]
No to przyszli i dzwonią.

Future Lover

Oparł się o ściane. Czy tam o coś. Rano było.. A może jeszcze śpią?

Arno

Na ich szczęśćie lub nie tylko Mason nie spał; zdziwił się, że ktoś dzwoni do drzwi; popijał właśnie kawę; miał zamiar wyjść do Kamili; po chwili podbiegł do drzwi i je otworzył.
Spojrzał na nich spode łba wzrokiem typu ' WTF?! ' bo nigdy ich nie widział pod swoim domem i spytał :
- Tak?

Future Lover

Uśmiechnął się słodko.
-Cześć. Jest Nicolas?

Arno

Coś mu tu nie pasowało; po chwili spytał :
- A co?

Future Lover

-No przyszliśmy po niego.-Spojrzał na Setha.

Arno

- Śpi. - odparł lakonicznie; cały czas mając uchylone drzwi.

Future Lover

-Kurwa...-Mruknął i sie wkurzył.

Arno

- Coś jeszcze? - spytał udając uśmiech, w tym momencie usłyszał dźwięk smsa; nie spuszczając z nich wzroku sięgnął po nią i szybko odczytał smsa oczekując na odpowiedźze strony Tommye'go.

Granmor

-To my wrócimy jak się obudzi, co nie Tommy? To tylko w końcu zeszyt z biologii. - parsknął śmiechem. -Do widzenia.

Future Lover

-Ta.. Jasne. No to nara.-Mruknął. xD

Granmor

No i się wycofali, za żywopłotem Seth spojrzał na Tomy'ego.-Pieprzona ciota sie ukryła.

Future Lover

-Jebać to. Z resztą.. chodze z nim do klasy.. Jeszcze sie poskarży i mam przejebane.-Znów mruknął wkurzony.

Arno

Zamknął drzwi na klucz za nimi; skrzywiłsię i powiedział sam do siebie :
- Kretyni. - po chwili z uśmiechem odpisałJulie; a minutę później odczytał kolejną wiadomość od niej.