Dom rodziny O'Neil

Future Lover

-Za mną.-No i byli już przy tej spiżarni. Lekko zapukał.
-Julie... Twoja siostra tu jest.

Granmor

-odpier.....co? - zapytała ciszej.-Zaraz wyjdę, dajcie mi minutę. - słychać było że coś nie tak.

Future Lover

Kiwnął głową i spojrzał na Mirie.

Granmor

-Coś się stało? - zapytała prawie szeptem. Wrócili do kuchni czy gdzieś.

Future Lover

-Ech.. Nie. Troche się posprzeczaliśmy i tyle.-Zaczął się wykręcać i w ogóle wiadomo ocb xD

Granmor

A ona wyszła bez makijażu. Był rozmazany, miała tak wyjść? Jakoś więc go wytarła powiedzmy.-Cześć. - przytuliła siostrę.-Więc to jest gno...Matthew. Dla niego sprzatam,gotuję,piorę, a on nazywa mnie egoistką. - zachowała się prawie jak Bree. xD

Future Lover

-Tak to ja.-Uśmiechnął się nerwowo.

Granmor

A jej fołn zabipapł, odpowiedziała.

Granmor

-wychodze, nie wiem co zrobie. - parsknela i wyszla.

Future Lover

Wzruszył ramionami.

Granmor

A Miria usmiechnela sie nerwowo. -To..jak masz jakies plany to sobie nie przeszkadzaj. Jestes u siebie.

Future Lover

-Okej.-Poszedł do sypialni i zaczął się pakować.

Future Lover

Zabrał swoją torbe i wyszedł bez słowa.
[Wychodzi:Matt]

Granmor

A Miria powiedzmy go zobaczyła. Nie miała pojęcia co się dzieje. Jednak jednego była pewna, już nie musi się martwić slubnym prezentem.

Granmor

[wchodzi : Julie]

-Miria, przepraszam że tak Cię zostawiłam. Ale musiałam z kimś się spotkać, ktoś, chciał się ze mną spotkać. - powiedziała kładąc torebkę na stoliku.
-Właściwie, to nic się nie stało. - powiedziała poważnym tonem Miria. -Musimy pogadać.
-A gdzie jest Matthew? - zapytała zerkając na schody na górę.
-Właśnie o tym...musimy pogadać. On, wyszedł, z walizką.
-Co? Jak..? - spojrzała na siostrę. Wtedy już wiedziała co się dzieje. Wybiegła z domu.

Granmor

**Rano**

Miria puka do pokoju dziewczyny trzymając tacę z śniadaniem.-Kochanie..?
-Daj mi spokój, nie jestem głodna. - mruknęła lezac w łóżku Julie.
-Musisz coś jeść, jesteś w ciąży.
-Jestem zmęczona, tym wszystkim. - sapnęła machając teatralnie łonią w stronę gazety.
-Zjedz cokolwiek, a później idź spać. - powiedziała z ciepłym uśmiechem Miria i powoli karmiła dziewczynę siedząc w ciemnym pokoju.

Arno

Podszedł pod dom i zapukał do drzwi, źle wyglądał.

Granmor

Miria przestała karmić siostrę, spojrzała za siebię.-Zobaczę tylko kto to. - wstała i szybkim krokiem przemieściła się na parter, przeszła długi hol i otworzyła drzwi.-Witam Pana.

Arno

- Dzień dobry. Jest może Julie? - wychrypiał.

Granmor

Miria pokiwała głową delikatnie.-Niech Pan wejdzie, ja się zapytam czy chce się z panem zobaczyć. - no i wpuściła go i po tym jak wszedł, zamknęła drzwi. Poszła w dal.

Arno

Czekał na dole.

Granmor

Miria weszła do pokoju siostry.-To jest ten taki facet, z bródką. Niezbyt przystojny.
-Mason. - Julie wstała słabo, ubrała szlafrok, włączyła swiatło by zobaczyć jak wygląda, poczesała się, przemyła twarz i zeszła na dół. -Cześć. - powiedziała jakby tak słabo.

Arno

- Cześć. - wychrypiał i ją przytulił delikatnie, po czym się odsunął i zaszedł do salonu.

Granmor

-To...co słychać? - zapytała i boso zaczłapała do jakiegoś fotelu, skuliła stopy pod siebie by jej nie zmarzły. xD

Arno

Byłbym zapomniał. Podał jej kawę w kubku, po czym usiadł na sofie i sam zaczął pić swoją.
- Nic nowego od naszego ostatniego spotkania.