Dom Amandy Sanford - NA SPRZEDAŻ

Viktor

Kiedy doszła do siebie "po Karlu" postanowiła poprawic sobie nastrój wzywając hydraulika, obawiała sie tylko że będzie gruby i stary, ale kto nie ryzykuje ten nie ma, wzieła ksiązke telefoniczna i znalazła numer jakiegos Mika Delfino.

Sahem

[wchodzi: Mike]

Czarny samochód podjechał pod dom. Mike sprawdził jeszcze raz adres. To tutaj. Wysiadł biorąc ze sobą skrzynkę na narzędzia. Zadzwonił.

Viktor

Była profesjonalistką, nie robiła tego pierwszy raz, jednym ruchem reki rozwaliła zlew w kuchni tak że z rury zaczeła lac sie woda, zdjeła z siebie bluzke i w samym staniku otworzyła drzwi, spojrzała na Mika i zaniemówiła.

Sahem

Odchrząknął widząc półnagą kobietę.
- Dzwoniła pani w sprawie... - znów odchrząknął i starał się patrzeć wszędzie, ale nie na kobietę - W sprawie zapchanej rury

Viktor

- Tak to ja, prosze wejśc, przepraszam ale własnie sie ubierałam kiedy pan zadzwonił.- odpowiedziała wpuszczając go do środka - Dzisiaj sie tu wprowadziłam i okazało sie że zlew w kuchni jest niesprawny.- oznajmiła pokazując mu lecaca z rury wodę -Przepraszam na chwilę.- zostawiła go samego i poszła na piętro żeby sie przebrać

Sahem

Mike odetchnął i postawił skrzyknę na blacie. Kucnął przy rurze oglądając ją na pierwszy rzut oka. Zwykła pęknięta rura. Kwadrans i po sprawie. Wstał i sięgnął po skrzyknę. Postawił ją na podłodze, a sam położył się pod zlewem.

Viktor

Chwile później wróciła w samych majtkach i staniku -Przepraszam ale wszystkie moje ubrania sa mokre. -stwierdziła wchodząc do kuchni - I co? Da sie cos z tym zrobic?

Sahem

Mike w tej pozycji ujrzał wyłącznie nogi dziewczyny.
- Będę potrzebował uszczelki - odpowiedział stukając kluczem w rurę - Mogłaby pani podać mi ten duży klucz ze skrzynki?

Viktor

- Oczywiście.- odpowiedziała i udając że się poslizgnęła upadła na Mike'a, roześmiała się i po chwili powiedziała - Przepraszam, poslizgneła się.

Sahem

A Mike poczuł się niezręcznie. Przez cały czas próbował myśleć o Susan. Tak, Susan pomogła. Przecież ją kocha...
- Nic nie szkodzi - odparł

Viktor

Pozbierała się jakoś i podała mu tan klucz - Jestee pan bardzo umięśniony.- stwierdziła siadając na krześle

Sahem

Chrząknął tylko i znów zaczął wyobrażać sobie Susan.
Pokręcił tym kluczem i wszystko wyglądało na gotowe, gdy w pewnym momencie rura znów pękła, tym razem w innym miejscu, a cała woda poleciała na Mike'a.
- A niech to - wygrzebał się spod tego zlewu.

Viktor

Podbiegła do niego niczym pielegniarka do rannego żołnierza - Nic sie panu nie stało?- zapytała chwytając za jego koszulkę - Musi pan zdjąc to przemoczone ubranie.

Sahem

Chciał zaprzeczyć, ale woda w rurach do najczystszych nie należała.
W końcu zdecydował się zdjąć koszulkę.
- Zaraz się tymi rurami zajmę - odparł kładąc koszulkę obok skrzynki na narzędzia.

Viktor

- Rury mogą poczekać, pan jest cały brudny, prosze zdjać te spodnie szybko je przepiore.- zaproponowała grzecznym i niewinnym tonem

Sahem

- Nie ma takiej potrzeby - pokręcił głową sięgając po klucz francuski - Żona czeka na mnie z obiadem, więc szybko naprawię te rury - odparł znów chowając się pod zlewem. Dobrze, że Susan nie widzi całej tej sytuacji. Bóg wie co mogłaby sobie pomyśleć!

Viktor

Chciała dobrać mu się do rozporka i zdjąć z niego te spodnie na siłę ale stwierdziła że nie da rady - To ja w tym czasie upiorę koszulkę.- oznajmiła i zabrała tą koszulkę po czym poszła na piętro, wrzuciła koszulkę do miski pełnej wody, założyła jakiś szlafrok bo jej się zimno zrobiło, popsikała się perfumami i wróciła do niego -Kiedy pan skończy koszulka będzie czysta, a to coś poważnego?- zapytała nachylając się nad nim i kładąc swoja rękę na jego brzuchu

Sahem

[on lezy na ziemi xP]

- Trzeba założył podwójną uszczelkę - odparł przesuwając się, by kobieta zdjęła z niego dłoń.

Viktor

- Ale mam nadzieję że da pan sobie rade.- powiedziała znów kładą rękę na jego klacie -Jak ja się panu odwdzięczę?

Sahem

W tej chwili chciał, jak najszybciej naprawić tę przeklętą rurę i wynosić się z tego domu. Przy całej miłości do Susan, Mike pozostawał mimo wszystko mężczyzną. Niestety w tej sytuacji nie było to jego mocną stroną.
- Mogłaby pani podać mi ten mniejszy klucz? - tak naprawdę nie potrzebował tego klucza, ale chciał, by kobieta zdjęła z niego dłoń.

Viktor

-Oczywiście.- odpowiedziała i wzięła klucz, położyła go na jego brzuchu -Kiedy pan skończy pójdziemy na piętro...- wymruczała przesuwając zimny klucz po jego ciele -Po koszulke.- dokończyła

Sahem

- Będzie szybciej, gdy przyniesie mi ją pani - odpowiedział, było to wprawdzie może i niegrzeczne, ale nie miał innego wyjścia.
- Zanim pani wróci ja już tu skończę

Viktor

Amanda pomyślała że może lubi kuchenne klimaty - Rozumiem, zostaniemy w kuchni.- uśmiechnęła się dwuznacznie

Sahem

Mike już tylko myślał o jak najszybszym wydostaniu się spod zlewu i tego domu.
- Pani chyba mnie źle zrozumiała - odparł, po czym wciągnął powietrze.

Viktor

Mów do nimfomanki a ona i tak nie zrozumie xD - Rozumiem... boisz się żony, ale nie martw się nic nikomu nie powiem, zaufaj mi, zafunduj sobie chwilę przyjemności.- powiedziała poczym zaczęła delikatnie całować jego brzuch