Dom Amandy Sanford - NA SPRZEDAŻ

Viktor

Roześmiała się i zbliżyła do niego -Gwarantuję Ci że oboje nigdy tego nie zapomnimy, ale zaczniemy od tego że pozbędziemy się twojej brudnej koszulki, co ty na to? -wstała i zaczęła szukać nożyczek żeby przeciąć jego koszulkę

Sahem

- Amanda! - zaczął się już denerwować - Rozwiąż mnie! - nie miał ochoty na to, co ona dla nich zaplanowała.

Viktor

-Mmmm... lubię kiedy jesteś taki stanowczy. -stwierdziła wyjmując nożyczki z jakiejś szuflady -W ten sposób niczego nie osiągniesz. -odłożyła nożyczki i wyjęła z kieszonki zapalniczkę - Może świece Cię odstresują.

Sahem

- Możesz to jeszcze odkręcić! - zaczął szarpać za węzły - Pomyśl o terapii! - nieźle go przywiązała...

Viktor

Zaczęła powoli zapalać świece jedna po drugiej - Spokojnie kochanie, wiem że chcesz tego samego co ja, poczułam to ponad 5 lat temu kiedy Cię pierwszy raz zobaczyłam, masz jakieś specjalne zachcianki?

Sahem

- Rozwiąż mnie! - nadal się szarpał. Ona naprawdę była wariatką.

Viktor

Cały czas miała uśmiech na ustach, kiedy wszystkie świece już się paliły wzięła nożyczki i powoli zaczęła rozcinać jego koszulkę - Spokojnie kochanie, na pewno nie masz zachcianek?

Sahem

Zaczął się rzucać na łóżku.
- Amanda! Przestań! Słyszysz! - nic te jego krzyki nie dawały, ale miał mimo wszystko nadzieję.

Viktor

Rozcięła tą koszulkę i pozbawiła do jej - Nadal jesteś taki pociągający, pamiętasz jak się poznaliśmy?

Sahem

Miał już tego dość.
- Po co mnie związałaś? - postanowił zyskać trochę na czasie. A może uda się mu ją przekonać, by go rozwiązała?

Viktor

-Żebyś nie uciekł. -zaczęła głaskać go po klacie

Sahem

- Dlaczego z góry założyłaś, że ucieknę? - dobra, uciekłby od razu, ale przecież może udawać...

Viktor

Gały jej się zaświeciły szybko wlazła na niego i objęła go nogami w talii - A nie?- nachyliła się nad nim

Sahem

- Nie sądzisz, że to niezbyt przyjemne? - kończyły się mu już pomysły... - Uciekać od takiej kobiety...

Viktor

-Jeśli mam cię uwolnić to mnie pocałuj. -oznajmiła stanowczo

Sahem

- Ale wtedy mnie uwolnisz i będziemy mogli dokończyć, tak? - chyba złapała przynętę...

Viktor

Ona znów odleciała do swojego świata różowych latarni xD
-Podobasz mi się taki związany, silny ale zarazem uległy.

Sahem

- W ten sposób tracisz część zabawy - odparł spoglądając na świeczkę. Już prawie ją przekonał...

Viktor

-Udowodnij mi, że nie kłamiesz. -uwaliła się na nim jak na sofie

Sahem

- Najpierw mnie rozwiąż - odpowiedział przekornie. Jak tylko choćby poluźni węzły wyrwie się i zadzwoni na policję.

Viktor

- Nie, bo uciekniesz, nadal myślisz o tej beznadziejnej czarnej krowie, ale nie martw się zaraz o niej zapomnisz.- i go pocałowała

Sahem

Przekręcił na bok twarz tak, że z pocałunku nic nie wyszło.
- Rozwiedliśmy się przecież! - prawda jednak była taka, że nadal kochał Susan.

Viktor

- Mike nie szarp się, to nic nie da, nie uciekniesz przed moją namiętnością. -znów spróbowała go pocałować a jej ręce nie bezpiecznie zbliżyły się do jego rozporka

miss.

W momencie Brooke podeszła do drzwi i skorzystała z dzwonka "ding dong"

Viktor

Amanda zeskoczyła z niego jak oparzona, serce zaczęło jej walić, chwyciła taśmę izolacyjną która leżała na starej szafie i niestarannie w pośpiechu zakleiła Mikeowi usta -Nie ruszaj się.- syknęła groźnie i pobiegła schodkami do góry, przymknęła drzwi od piwnicy, narzuciła coś na siebie i otworzyła drzwi -O! Co za niespodzianka, witaj sąsiadko. -powiedziała do Brooke