Dom Amandy Sanford - NA SPRZEDAŻ

miss.

Pobiegła na górę zadzwonić po policję. Gdy tylko na jej blackberry pojawił się zasięg zadzwoniła.
Powiedziała co się stało i podała adres i w ogóle pozostało tylko czekać.
Zeszła na dół pomóc Majkowi związać Amandę.

Sahem

- Znajdź coś, czym będziemy mogli ją związać - za bardzo się rzucała, więc musieli ją unieruchomić.

miss.

Majk był związany prawda? Więc podała mu to oś, a jak nie to znalazła jakiś inny kawał szmaty. Podała mu ją, tudzież sama ją zwiazała a może mu tylko pomogła.

Viktor

Pomagała czy nie ostatecznie Amanda została przywiązana do rury i leżała tam gdzie sama przywiązała Mike'a - Mike! Dlaczego mi to robisz?! Przecież wiesz że ja bym ciebie nie skrzywdziła! Mike! -darła się i szarpała

Sahem

- Potrzebujesz pomocy - odparł stając w bezpiecznej odległości - Zajmie się tobą zaraz jakiś psychiatra - nie miał zamiaru składać obciążających ją zeznań, w końcu przecież jest chora.

Viktor

-Nie potrzebuję tego! Nie jestem chora! Mike jesteś jedynym mężczyzną który mi się oparł!! Dlaczego?! Mike przeklinam cię! -nie mogła tego znieść xD

Sahem

- Chodźmy stąd - zwrócił się do Brooke- Chyba przyjechali - usłyszał w oddali dźwięk policyjnej syreny, więc wypadało iść i zobaczyć, czy to oni.

Viktor

- Mike nie zostawiaj mnie! Nie rób mi tego! -krzyczała szarpiąc się jak ryba w sieci

miss.

- Tak tak... chodźmy.- i poszła przodem.
- Mike (załóżmy że się przez tyle lat poznali XD) co to właściwie było? zapytała kiedy już byli na górze i wyszli zobaczyć co z tą policją.

Sahem

- Ona ma jakąś obsesję na moim punkcie - odparł, gdy byli już na górze - Z tego co mówiła to leczyła się z nimfomanii... - głupio mu było o tym mówić.

Viktor

A Amanda szalała w piwnicy - Mike, Mike!!! -darła się w niebo głosy wierzgała nogami jak szalona i w pewnym momencie przewróciła stopą jedną ze stojących niedaleko materacu świec, owa świeca zajęła ogniem materac i Amanda miała piekło na ziemi - Ogień!!! Ratunku!!! Ogień!!! Wracajcie!!! -ogień szybko się rozprzestrzenił, a płomienie rosły

Sahem

[nar]Przyjechała policja.[/nar]
- Już są! - i poszedł otworzyć drzwi.
- Wzywali państwo policję? - w drzwiach stanął wysoki mężczyzna w mundurze.

miss.

- Nieciekawie... Ale ten. Noc Ci nie zrobiła? XDD

Sahem

- Nie - odparł krótko na pytanie Brooke - Tak, my - zwrócił się do policjanta - W piwnicy jest kobieta, która... - tu przystanął - Powiedzmy, że potrzebuje szybkiej pomocy psychiatry

- Rozumiem - odparł mężczyzna i ruszył w kierunku drzwi piwnicy spod których wydobywał się... dym? Dym!
- Podpaliliście ją?! - pchnął nogę te drzwi i uderzyła go ściana ciemnego dymu.

miss.

- Jakie podpaliliśmy... - zdziwiła sie a jak zobaczyła dym - przeraziła.
- O mój boże.

Viktor

- Ratunku! Mike wróć... nie zostawiaj mnie...
[nar]To były jej ostatnie słowa, olbrzymie ogniste jęzory opanowały całą piwnicę a Amanda? No cóż jej babcia mawiała: "kiedy umiera bezwstydnica to rumieni się jedna gwiazda na niebie", a kiedy umarła Amanda aż cztery gwiazdy pokryły się krwisto czerwonym rumieńcem.[/nar]

Sahem

[nar]Tak... Fairview było niezwykle ruchliwym miastem jeżeli chodzi o wyjazdy karetek.
Dajmy na to dzisiejszy ranek. Nic nie zapowiadało tego, że pod domem niejakiej Amandy Sanford pojawi się kilka wozów strażackich, policyjnych i karetka. No właśnie...
Ta ostatnia budzi w mieszkańcach dziwne uczucia.[/nar]

Godzinę, dwie później...

- Pożar wybuchł przypadkiem - stwierdził facet w stroju strażaka podchodząc do policjantów, Brooke i Mike'a.

miss.

- No oczywiście, że przypadkiem! chyba nie myśleliście, że mogliśmy ją podpalić?! - była zła, bo musiała tu siedzieć.

Viktor

- Brooke!! Co się stało?! -podbiegł przerażony widząc to wszystko

miss.

- Co? Niee nic. Znaczy tak. Mały wypadek. - machnęła łapą i dalej sie wkurzała.

Viktor

- Jaki wypadek nic Ci nie jest?

miss.

- Mnie, nie. Muszę tu tkwić bo Ci idioci myśleli że z Majkiem podpaliliśmy Amandę.

Sahem

Kiwnął tylko głową twierdząco, by potwierdzić wersję Brooke.

[nar]Wkrótce znów pojawił się jakiś policjant.
- Nie odnieśli państwo żadnych obrażeń, sądzę, że możecie wrócić do domu - stwierdził - Zostaniecie tylko wezwani na posterunek, by złożyć zeznania - dodał.[/nar]

Viktor

On nadal był jakiś taki przestraszony tą policją i strażą - Ale jak to? Dlaczego ty i Mike mielibyście to robić? No właśnie! Co Ciebie z nim łączy?! -no taki z niego głuptasek i takie skojarzenie nawiedziło jego łepek xD

miss.

Zmrużyła ślipia i zamordowała go wzrokiem. A później odwróciła się na pięcie i poszła w stronę swojego domu