Dom Ariego

Granmor

-Nie ma za co. - odpowiedziała z uśmiechem.

Future Lover

-I like you Sheppard.-Powiedziała z lekkim, szczerym uśmiechem.
-Mimo, że przez ciebie nie mam oka.

Granmor

-Cóz, bywa Elle.- i usiadła sobie gdzieś.

Future Lover

-Tak.. Bywa...-Znów się napiła.
-Masz rodzine?-Podniosła jedną brew do góry.

Granmor

-Nie, dlaczego pytasz? - nieco ją zdziwiła no.

Future Lover

-Oh.. Tak jakoś.-Speszyła się zdeczko.

Granmor

-Nie, a Ty? - spytala mierzac ją wzrokiem.

Future Lover

-Nie.-Odpowiedziała bez zastanowienia.

Ofelia

Teddy doszedł do wniosku, że czas wziąć się do pracy. Bez trudu odnalazł dom Ann Sheppard. Zaczaił się gdzieś w krzakach, wyjął z plecaka profesjonalną lornetkę i zaczął obserwować.

Ofelia

Przyczajony w krzakach Teddy obserwował dom. Czas umilał sobie jedzeniem kanapki.

Granmor

A ona wyszła przed dom żeby mu było łatwiej xD. Czyta gazetę przed nim czy coś. Albo planuje ogródek? Bo przechodzi na emeryturę.

Ofelia

Teddy ucieszył się, że wyszła przed dom, bo było mu teraz łatwiej. Przyglądał się jej uważnie, uśmiechając się jednym kącikiem ust. Po głowie tradycyjnie biegały mu zboczone myśli. Jednak starał się koncentrować na swoim "zadaniu", w końcu jest profesjonalistą

Granmor

A Ann sobie tak siedziała przed tym domem. Czyta gazetę, po czym chowa ją do środka. Otwiera drzwi garażowe i siedzi tam naprawiając wóz.

Granmor

KONKURS - kto zgadnie z czego to scena?

Ann Sheppard paląc leżała na sofie pijąc wino i oglądała Frasier. Przy okazji słuchała piosenki "All by myself".

Granmor

Rozwiązanie : Dziennik Bridget Jones

Dom został zrównany z ziemią, niestety Ann razem z nim.

[proszę nie zabierac wygladu shan bo do dh rpg powroci ktos kogo znacie z innego rpg XD]

Granmor

[wpada : Ari]

Spóźnił się, kurwa. Miał dzisiaj mieć tę pieprzoną "romantyczną kolację" z żoną. Wpadł do mieszkania z różami, siedziała przy stole w jadalni.
-Ari... - mruknęła.
-Wiem kochanie, masz, kwiaty, na pocieszenie. - podał szybko jej kwiaty klękając.
-Ou, Ari. To słodkie.
-Kochanie, tak sobie myślałem...
-Tak, Ari? - zapytała rozmarzona.
-O małym obciąganku, dzieci już śpią. - dokończył myśl a ona zrobiła się cała czerwona.
-Ari, nawet o tym sobie kurwa nie myśl! Idziemy spać.
-A co z kolacją?
-Pies zjadł Twoją porcję.

Arno

Zapukał do drzwi.

Granmor

Ari klęczał na tej ziemi, żona już była na górze. -Kogo kurwa tu po nocach niesie... - wrzasnął i otworzył drzwi.-Au, to Ty M. Właź. - powiedział przykładając dwa palce - wskazujący i ten obok do górnej wargi. Zawsze tak robił jak się denerwował albo myślał.

Arno

Wszedł. On już wiedział, że coś nie tak jest, przyzwyczaił się do tego "gestu".
- Is something wrong, Ari? - zapytał wchodząc w głąb domu.

Granmor

-Zastanawiam się jak przekonać obrażoną żonę do obciąganka, o co chodzi M? - zapytał zamykając drzwi.-Jak jesteś tutaj, Kamila się kurzy.

Arno

- Musisz jej dać coś w zamian. - uśmiechnął się szeroko - Ale chyba nie będziemy rozmawiać o obciąganiu...przynajmniej nie teraz. - urwał na chwilę i westchnął - Za każdym razem jak próbujemy ostatnimi czasy to nam się nie udaje. Zazwyczaj to dzieci, migrena, albo brak nastroju... - warknął i poszedł do kuchni, bo czuł się jak u siebie... - Jak wiadomo chyba tylko jedna sprawa może mnie do Ciebie sprowadzać o tej porze...ale teraz dołożyłeś kolejny temat naszej rozmowy... - podrapał się po brodzie.

Granmor

Ari pokiwał głową. -Llyod miał do Ciebie dzwonić, możliwe że do miasta przyjedzie Kirsten Cain. Jest tak świetną divą jak Llyod w dawaniu dupy. Teraz ćpa i musimy ją przejąć gdy inni są zajęci czytaniem pierdolonego pudelka. Chcę Waszego duetu. - oświadczył.

Arno

Sięgnął sok z lodówki i nalał do szklanki, oparł się tyłkiem o jakieś szafki. - Mógłby się zacząć szanować... - przewrócił oczami - Jakie są negatywy tej wspaniałej idei? - uniósł obie brwi i zamienił się w słuch w międzyczasie popijając sok pomarańczowy.

Granmor

-Ostatnio ją kurwa widziano w rynsztoku z Amy Winehouse, ale nie martw się, nie martw. Rozmawiałem z Sonią Kowalsky - pomoże nam. Swoją drogą, Sonia mi obciągała, true story. - on zawsze mówił te swoje true story w kontekście seksu pozamałżeńskiego.

Arno

- I co dobra była? - uniósł brwi... - Jeśli tak to zna się na rzeczy... - zaśmiał się pod nosem - Wyszła już z tego, czy zaraz mnie o to posądzą?