Dom Jamiego Underwooda

candace

Jednym słowem: niezła chata. Bo on ma dużo pieniędzy, a właściwie jego rodzice mu zafundowali ten dom. Już wyposażony.

Powiedzmy, że wprowadził się już wcześniej, a nie tak po nocy. xd

candace

A teraz jak każdego wieczoru poczuł się strasznie samotny. Wwyszukał w internecie gdzie jest jakiś klub. Wsiadł w swojego mercedesa i pojechał.

[nie ma Jamiego]

candace

nowy dzień.
Wstał nieco później niż zawsze i robi śniadanie. Jakieś dobre, później sobie je zje.
Zjadł i słuchał swoich płyt swiedząc w fotelu.

candace

Haha, a teraz zatańczył swój taniec radości, po telefonie do Audrey. Umówił się z nią na wieczór i był mega szczęśliwy. Nawet znalazł już sobie gosposię, chociaż kolację chciał zrobić sam, bo on dobrze gotuje. No ale ona zrobi zakupy, poda do stołu i będzie cacy.
Strasznieee się cieszył.
I czekał na wieczór.

miss.

/który będzie za rok XDD

candace

/to było pocieszające XDD

candace

Ekhm. Wstał jakoś tak późno jak na niego. A wczoraj było pewnie bardzo fajnie. Znaczy sie, jemu sie napewno podobało.
Zjadł śniadanie i wybył na rowerze, tak sobie pojeździć.

candace

Wrócił do domu, zostawił rower w garażu, wziął prysznic i przebrał się. A potem siedział przy telefonie i dzwonił do ogrodnika. A jak mu się wreszcie udało dodzwonić, to umówił go do Mary, żeby zrobił porządek z jej ogródkiem.

candace

Sie wlókł powoli do domu. A jak sie w końcu w nim znalazł przywitała go ta jego gosposia i zrobiła mu obiad nawet. Bo stwierdziła, że go długo nie było i postanowiła zrobić sama.
A on był taki trochę nieprzytomny to zjadł i sobie poszedł do pokoju i siedział. I tam coś robił na laptopie, ale zbytnio sam nie wiedział co, bo troche taki zszokowany jeszcze był.
No i o płytach na dobre zapomniał.

candace

Zasnął łbem w klawiaturze, ale go obudziły wibracje komórki.
No to tam odebrał i mówi takim zachrypniętym głosem, jak to jest po przebudzeniu.

candace

Zabrał kluczki do swojego Lamborghini i wywlókł się z domu.

Arno

Jamie i Chloe podjechali pod jego dom. Pozwoliła sobie wysiąść z samochodu.

candace

Też wysiadł. I tam, poszedł otworzyć drzwi.

Arno

Weszła do środka i była pod wrażeniem.

candace

Wszedł za nią. - Rozgość się. - powiedział z uśmiechem.

Arno

W takim razie zdjęła z siebie płaszcz, który na sobie miała i gdzieś go powiesiła. Czekała aż zaprowadzi ją do jakiegoś konkretnego pomieszczenia.

candace

No to zaprowadził ją do salonu. Takiego duużego. I przyszła do nich ta gosposia i się zapytała czy chcą sie czegoś napić czy coś. o.

Arno

- Herbatę poproszę. - uśmiechnęła się do gosposi, po czym usiadła na strasznie wygodnej sofie.

candace

Też wziął sobie herbatę. I usiadł koło Chloe.
A gosposia poszła do kuchni, rzecz jasna.

Arno

- Sam mieszkasz w takim wielkim domu? - zapytała.

candace

- Praktycznie rzecz biorąc, to tak. - uśmiechnął się i już mieli te herbaty, powiedzmy.
- Z początku dziwnie sie tutaj czułem, ale idzie sie przyzwyczaić, więc wiesz.

Arno

- Nic dziwnego. - wzruszyła ramionami i uwiesiła na nim wzrok.

candace

Napił się herbaty.

Arno

- Twoja firma przynosi aż takie zyski? - uniosła brew i wskazała dłonią na cały dom, który nie był zwyczajny.

candace

- Firma? Swoją drogą, nie jest najgorzej. - wyszczerzył się i kurde głupio mu było mowić, że ma bogatego tatusia i dlatego też taki dom.