Dom Państwa Walken (Na sprzedaż)

Granmor

--A przecież takie slodkie dziecko to sam skarb. - BUAHAHAAHAHAHH, mrugnela do niego by jakby zaakcentowac zart.

Future Lover

Haha xD I uśmiechnął się pod nosem xD
-Oł jea. Macierzyństwo to fajna sprawa.-Taak. Dobrze się czuła jako matka. xD I tak poklepała Dana po łbie.

Granmor

--Ja niestety dzieci nie mogę miec. - powiedziała z pustym usmiechem, pogodzila sie z tym ale wiadomo jak to jest.

Future Lover

-Oh.. Przykro mi.-Uśmiechnęła się pocieszająco.
-Wiesz... Mogę ci pożyczać Dan'a jak chcesz.

Granmor

A ona uśmiechnęła się bardziej prawdziwie.-Nie, zanudziłby się ze mną.

Future Lover

-Raczej ja zanudziłbym panią. Jestem nudny.-No może troche nudny. xD

Granmor

--Tylko bez Pan mi tu proszę. - parsknęła śmiechem. -Jasne, fajnie, szacunek szacunkiem ale...nie postarzaj człowieka ot tak. - pokazała mu język.

Future Lover

-Aa. Okej. Nie ma sprawy.-Onieśmielała go troche ta Jennifer xD

Granmor

A bo ona taka .... uhhh chodzący seks XD, uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała na Natalie. -Może przyjdziecie kiedys do teatru na sztukę?

Future Lover

-Z przyjemnością.-Uśmiechnęła się również i ucieszyła się w duchu.
Dopijał w sypialni butelkę łyski. Tak się wkurzył.

Granmor

-Świetnie, niedługo mamy premierę, załatwię Wam bilety. - uśmiechnęła się pod nosem.

Future Lover

-Kurcze. Nie wiem jak będe mogła ci się odwdzięczyć.-I podrapała się po łebku.

Granmor

-Daj spokój, to przecież nic takiego. - mrugneła do niej.

Future Lover

-Wcale nie!-Sie oburzyla sie xD

Granmor

-A co, korona mi z głowy spadnie? - zapytała rozbawiona.

Future Lover

-Jesteś taka miła, że..-Ojej zabrakło jej epitetów.
-Strasznie miła.-Dodał od siebie. On często dodaje od siebie.

Future Lover

Szykowała śniadanie dla Daniela.
Który sobie smacznie spał.

Future Lover

Obudził się. Zszedł na dół. Śniadanie miał już gotowe. Zjadł. Nie smakowało mu ale nie będzie teraz robił awantury. Podszedł do Natalie i dał jej buziaka w policzek.
-Do widzenia kochanie.-Wziął swoją walizkę i wyszedł. Oczywiście w między czasie się przebrał.
[Wychodzi:Daniel]
Pomachała mu rączką i zaczęła sprzątać.

Future Lover

Wziął plecak i cmokł Natalie w policzek i wyszedł.
Dalej sprzątała i się nudziła.

Future Lover

Wrócił. W dodatku ze złym humorem.
-Hej. Jak było dzisiaj w pracy?-Zapytała kładąc na stole talerze.
-Koszmarnie. Możemy o tym nie rozmawiać?-Rzucił gdzieś teczke wkurzony.
-Jasne.. Ale może chociaż powiesz co się stało?
-Boże. Chyba ci powiedziałem, że nie chce o tym rozmawiać. Przestaniesz mnie w końcu wypytywać?
-Ja chciałam tylko..-Westchnęła.
-Nieważne.-Usiadła do stołu.
Zbiegł na kolacje. Usiadł obok ojca i tak zaczęli jeść.

Future Lover · Wysłany: Nie 0:19, 01 Mar 2009 Temat postu:

-Dan jak było w szkole?-Zapytała kończąc jeść.
Walnął pięścią w stół.
-Nie widzisz że chłopak jest zmęczony? Ty jesteś nienormalna. Nie potrafisz uszanować, że jesteśmy zmęczeni. Ciągle gadasz.
Uśmiechnęła się krzywo po czym wstała od stołu.
-Ide się przejść.-Rzuciła tylko i wyszła w pizdu.
[Wychodzi:Natalie]

Future Lover · Wysłany: Wto 16:29, 03 Mar 2009 Temat postu:

[Wchodzi:Natalie]
Kiedy weszła nie zastała nikogo. Zaraz usłyszała, że telewizor jest włączony. Odetchnęla z ulgą. Skierowała się do kuchni. No tak. Naczyń nie pozmywali. Wzięła się za te brudne diszys i już.

Future Lover · Wysłany: Wto 19:28, 03 Mar 2009 Temat postu:

No i stało się. Pierdykła się na czerwono. Odmłodniała straszliwie ale to dobrze.

Future Lover · Wysłany: Nie 17:08, 08 Mar 2009 Temat postu:

Posprzątała jeszcze i poszła spać.

Future Lover · Wysłany: Nie 19:29, 08 Mar 2009 Temat postu:

Już szykowała śniadanie dla męża.
Wszedł i od razu zauważył. Że se szczeliła czerwone włosy.
-Natalie... Wyglądasz... Świetnie.-Stwierdził tak, tak podobało mu się bardzo.
-Łiii.-Rzuciła się na niego i w ogóle kis, kis. Podała mu śniadanie.
-Przepraszam za wczoraj.. Byłem zdenerwowany. Wybaczysz mi prawda? Możemy się gdzieś wybrać dziś wieczorem.-Teraz mu troche przykro było, że tak nakrzyczał na nią.
-Świetny pomysł.-Powiedziała tylko i była sielanka ogólna.