Dom Chris i Danny'ego

Kamila

Przeskok :
Rozwodu nie dostał, chociaż z jednej strony pasowało mu takie życie, jakie ma. Ma z kim spać, ma gdzie mieszkać, może widywać się z dzieckiem, pracę też ma i może projektować, po prostu żyć nie umierać !

A teraz leżał na łóżku w kraciastych bokserkach z blokiem i ołówkiem w ręku i projektował bieliznę, patrząc na smukłe ciało śpiącej koło niego Chris.

candace

No to sie obudziła. Popatrzyła sie na niego, że coś szkicuje. Wyciągnęła papierosa z szafki nocnej i sobie leży i pali.
- jakoś idzie? - w sensie projektowanie.

Naomi/Missy

[wchodzą Liz & Daniel]
Wyglądała świetnie. Zrobiła to specjalnie, by Chris miała kompleksy, patrząc na nią. Stała pod drzwiami, trzymając syna za rękę i czekając, aż ktoś otworzy (uprzednio zadzwoniła oczywiście). Już miała w głowie gotowy plan odbicia Petera z szpon tej kobiety (xD)

candace

Cmoknęła Petera w usta, narzuciła na siebie jakiś szlafroczek, ale w sumie nie zawiązała go.
Zeszła na dół, otworzyła dzrwi i oparła się o framugę paląc nadal papierosa.
- słucham? - i co z tego, że była rozlegniżowana przy dziecku. Ona nie lubi dzieci.

Naomi/Missy

Zdenerwowała się i zakryła uśmiechniętemu chłopcu oczy. - Jeste Peter ? - zapytała z nieukrywaną złością w głosie.

candace

Zawiązała szlafrok i wpuściła ich bez słowa do środka.
- projektuje na górze.

Kamila

Zauważył, że ktoś przyszedł, to tam odłożył gdzieś ten bloczek wraz z projektem i zszedł na dół. - A, to ty. To już dzisiaj ? - spytał się, czy byli umówieni i spojrzał na kalendarz. Tak, miał wziąć małego już o 8 do Chris, no ale był przecież zajęty i zapomniał o dziecku kompletnie.

Naomi/Missy

- Owszem, dzisiaj. Następnym razem nie zapomnij o dziecku, bo ja też mam swoje plany. Przez ciebie musiałam odłożyć bardzo ważne spotkanie ! I jeszcze jedno, powiedz tej... zdzirze, żeby się natychmiast ubrała, bo mój syn nie będzie za młodu oglądał roznegliżowanych babek. - a ile razy taką mamusię widział (xD)

candace

Zaciągnęła się mocno papierosem.
- Wyjdź z mojego domu i pamiętaj aby nie trzaskać drzwiami. - obróciła się na pięcie i poszła do popielniczki w salonie.

Kamila

A on uznał, że Chris umie się sama świetnie obronić, więc wziął Daniela za rękę i poszedł z nim do tego właśnie salonu za Chris. Elizabeth musiała wyjść, bo to było łatwe do zauważenia, że nie jest tu mile widziana. - To co dziś chcesz robić, Daniel ? - zapytał syna, sadzając go przed telewizorem.

candace

Ona wzięła szybki prysznic i poszła się przebrać. A potem wróciła do chłopaków.
- Coś specjalnego na śniadanie? - powiedziała z lekkim uśmiechem i usiadła obok nich.

Kamila

- Ja bym zjadł grzanki. - powiedział i spojrzał na synka. Zastanawiał się, czym karmi go ta wiedźma, czyli jego matka.

candace

- Okej, zanotowałam w głowie. - włączyła telewizor. - A co dla Danny'ego?

Kamila

- Synuś kocha naleśniczki z dżemem. Prawda synuś ? - spytał i zaczął łaskotać malca.

Naomi/Missy

Wkurzona wyszła, lecz, jak prosiła Chris, nie trzasnęła drzwiami.

- Ja chcę też grzanki, jak tata. A ja chcę do wesołego miasteczka. Mama obiecała mi, że mnie tam zabierzesz. - mówił, śmiejąc się Daniel.

Kamila

Przestał więc łaskotać syna. - Chris, przyjechało tu ostatnio jakieś wesołe miasteczko ? - nigdy się tym nie interesował, ale może Chris coś o tym wie. A potem spojrzał na syna ze zdziwieniem. To on już nie lubi naleśników z dżemem ? Tak, on nie zna swojego syna. A Elizabeth zabije za te jej obiecanki i pomysły. Przecież on nie lubi clownów !

Naomi/Missy

A on przestał patrzeć na ojca i na Chris, tylko patrzył się beznamiętnie w telewizor. Leciały jakieś wiadomości, które mało co interesowały chłopca, więc zaczął rozglądać się po pokoju. Nigdy tu nie był, więc miał prawo czuć się nieco dziwnie w nowym pomieszczeniu.

candace

- Hmm. - poszła do kuchni. - Nie mam pojęcia. Ale szczerze wątpię. - ostatnie zdanie wypowiedziała nieco ciszej.
W sumie to nic nie miała do tego dzieciaka, był całkiem sympatyczny. No może nic oprócz tego, że był w ogóle.
Zrobiła grzanki, podała do stołu wraz z jakimś sokiem i całą resztą. I zawołała ich.

Kamila

Przyszedł do stołu. - To może zamiast wesołego miasteczka zrobimy coś innego, na przykład pójdziemy na plac zabaw do parku ? - zapytał, czekając przy tym na jakiś pomysł Chris.

candace

Pokiwała głową. - Na jakiś taki .. wypasiony. plac zabaw. - o ludzie, ona się na tym nie zna. Usiadła do stołu i zapchała sie grzankami. Żeby już tylko nic nie gadać o wesołych miasteczkach, placach zabawach, zabawkach i tym wszystkim.

Kamila

To on również zaczął jeść. - Tak, nasz parkowy plac zabaw jest bardzo wypasiony, ma takie fajne huśtawki. Będziemy się huśtać... - próbował przekonać upartego chłopca.

Naomi/Missy

- No dobra... A ty też pójdziesz z nami na huśtawki ? Mama zawsze się ze mną bawi na placu... - może nie mama, tylko opiekunka, ale on biedny na każdą nianię nawet mówił 'mamo'.

Kamila

On tylko spojrzał na Chris. Nie może przecież decydować za nią, jak powie, że nie może, to pomoże jej się usprawiedliwić.

candace

- Yyy... - spojrzała na Petera. - No, pewnie. - uśmiechnęła się sztucznie i już pożałowała, tego, że się zgodziła. Ale co tam.

Naomi/Missy

- Super. - powiedział tylko i szybko wszamał śniadanie. Teraz tylko czekał na resztę.