Dom Isabelle Huppert

candace · Wysłany: Sob 20:58, 12 Mar 2011 Temat postu:

- Po prostu staram się poznawać ciekawych ludzi. - wlała mu troszkę absyntu i wody. A co.
A sobie zrobiła tak z tym cukrem na łyżeczce ażurowej, że się podpala i potem jeszcze dolewa wody i szybko wypiła. Gdzieś tam czytałam, zę to taki mały 'rytuał'.

Future Lover · Wysłany: Sob 21:04, 12 Mar 2011 Temat postu:

Wypił z jakimś takim nieprzyjemnym grymasem na twarzy.
-Ale ta woda była zbędna.-Mruknął niezadowolony.

candace · Wysłany: Sob 21:07, 12 Mar 2011 Temat postu:

- Nie rozśmieszaj mnie. - założyła nogę na nogę i wzięła sobie jedna kostkę cukru do buzi.

Future Lover · Wysłany: Sob 21:50, 12 Mar 2011 Temat postu:

-Będe już szedł. Pamiętaj o obietnicy.-Chyba nigdzie nie siedział, więc... Po prostu skierował się do wyjścia jakoś. Ale czekał jeszcze aż Isabelle się pożegna.

candace · Wysłany: Sob 23:57, 12 Mar 2011 Temat postu:

- Sprobuję. Trzymaj się, Morrison. - pomachała mu jakoś z tego miejsca, w którym stała/siedziała.

Future Lover · Wysłany: Nie 10:56, 13 Mar 2011 Temat postu:

Wyszedł sobie i już go nie ma.

candace · Wysłany: Nie 11:39, 13 Mar 2011 Temat postu:

Sprzątnęła ze stołu i poszła do siebie do pokoju. Poczytać książkę.

candace · Wysłany: Pią 22:30, 18 Mar 2011 Temat postu:

Jak to bywa na rpg, że pstrykniesz palcami i nagle masz wille z basenem.
Tak Isabelle wpadła na szalony pomysł, nie do końca swój. Praktycznie nie swój. A to ciekawe, wpadła na cudzy pomysł !
Albo chciała go po prostu zrealizować.
Ale, wybrała się do jakiejś wypożyczalni, m in, motocyklów i wypożyczyła Yamahę albo Suzuki.
A teraz właśnie ubrała sie jakoś cieplej i wsiadła na motor i odjechała.
Ciekawy widok. Czerwony beretm, rozpuszczone włosy i beżowy trencz. Na motocyklu.

candace

Powiedzmy, że była jeszcze w mieście, zrobić małe zakupy.
Weszła do domu, nastawiła bardzo głośno Charlesa Treneta, zadzwoniła w międzyczasie do brata i czymś się zajęła. Może czytała książkę, albo tańczyła przed lustrem.

Future Lover

Przyjechał tutaj. Zatrzymał się bardzo blisko jakiegoś okna i zadzwonił tym dzwonkiem co jest przy rowerze. Chciał się troche odwdzięczyc chyba za tą wycieczke motocyklem, haha.

candace

Płyta się skończyła, więc tylko leżała na łóżku i czytała książkę.
Więc spokojnie usłyzała ten dzwoneczek przy rowerze.
Wyglądnęła przez okno.
- Już się stęskniłeś? - zaśmiała się.

Future Lover

-Och... Jak zwykle, nie potafie niczego ukryć.-Udał, że niby damn it, nie udało się!
-Hej, ale.... Może masz ochotę przejechać się na tej bestii razem ze mną?-Znów zadzwonił dzwonkiem, haha.

candace

Zniknęła w środku domu.
Dwie minuty później wyszła na zewnątrz, w swoim płaszczu, czerwonym bereciku i oczywiście z papierosem w ręce.
- Ależ Pete... nie mamy kasku. To będzie zbyt niebezpieczne. - szeroki uśmiech.

Future Lover

-Na szczęście studiowałem medycyne.-On to chyba powtórzy jeszcze z milion razy.
-W razie czego ci pomogę, zwłaszcza, że.... Ach, nieważne.

candace

Podeszła do tego roweru tak kołysząc się śmiesznie na boki.
- Zwłaszcza, że.... - lustrowała go wzrokiem.

Future Lover

-... że studiowałem medycyne.-Wyszeptał i po prostu, rumieńcee. Ach ten Pete, uroczy! Uśmiechnął się szeroko.

candace

Udała zdziwienie. Tak otworzyła usta i 'och'. - Naprawdę? - przekrzywiła głowę.
- Po dłoniach, niech zgadnę...chirurgia!

Future Lover

Podniósł dłonie do góry i tak, cyk, myk. 'Rozwinął' palce i 'zwinął.'
-Wskakuj! I trzymaj się mocno, lubie ostrą jazde.-Hahhaa, co on dzisiaj daje w ogóle.
-Tzn, wiesz. Na rowerze. Na motorze też. Chyba ogólnie lubie ostrą jazdę pojazdami.

candace

Pokiwała głową i wskoczyła na mo... rower. I tak się go trzmała w pasie. - Dobrze, że dodałeś to ostatnie słowo. - powiedziała tak ciszej, bo przecież nie musiała sie drzeć. I usmiechnęła, ale tego nikt nie widział.

Future Lover

Fru, pojechali. Pewnie do parku! Peter wszystko zaplanował...

Future Lover

kolejnydzieńkolejnydzień.
Tutaj ją przywiało, ehee. Czas po prostu uświadomić tą biedną dziewczyne. Po prostu. Stuk puk.

candace

Zarzuciła na siebie szlafrok i poszła otworzyć drzwi, próbując po drodze zapalić papierosa. Nieszczęsnymi zapałkami.
Otworzyła drzwi.
Zmierzyła Veronicę wzrokiem.
- Witam. - zaciągnęła się.

Future Lover

Jakoś tak kiwnęła głową, ona ma chyba taki dziwny tik. Nie wiem, ale...
-Chce pogadać o tym typku.-Uniosła jakoś tak w góre zdjęcie Petera, biednego.
-To ważne.-Jeszcze wyprzedziła to pytanie 'o co chodzi?'. Wszystko jej wytłumaczy w środku.

candace

Cóż, przeraziła się trochę. Ale tak bez słowa wpuściła ją do środka.
Podrapała się szybko po karku. Ze zdenerwowania. - Uhm, to może być interesujące. Nie rozumiem. - lekki uśmiech, że niby wszystko w porządku.

Future Lover

Rozejrzała się. Ale do rzeczy, wyjęła wszystkie fajne i kolorowe zdjęcia ze swojej teczki, ale jeszcze nie zamierzała ich pokazywać.
-Nie zamierzam owijać w bawełne.-No ona nie jest jak ci frajerzy z policji niee.
-Twój znajomy to wyjątkowo okrutny seryjny morderca.-Kiwnęła głową znowuż. Okej, teraz czekała na szok lub niedowierzanie.