Dom państwa Newcome

Kamila

[przelotem Bella]
Tak, widziała go rozmawiającego z jakąś kobietą. Ale to nic nie znaczy, choć dla niej znaczyło wiele. Na razie spakowała trochę ubrań, wzięła psa ze sobą. Ale nie wyszła, tylko rozpłakała się. Może czas wyjechać i pomyśleć o rozwodzie ?

Naomi/Missy

Wczoraj :
[nar]Wszedł, zobaczył płaczącą Bellę. Nigdy nie był dobry w pocieszaniu, więc podszedł do niej, usiadł i otulił ją ramieniem.
Lecz ona mu się wyrwała. - Jack, proszę cię, nie dotykaj mnie. - powiedziała.
- O co ci chodzi Bell ?
- Jack, chcę rozwodu. [...][/nar]
Dzisiaj :
Rozmawiali, kłócili się i próbowali się zrozumieć. Znaczy się on próbował ją zrozumieć. Ciągle nie wierzył w to, że ona chce się z nim rozwieść, ba, chce go porzucić ! Trudno, nie będzie jej zatrzymywał, niech se robi co chce. Gdy ona zamknęła się z psem i bagażami w ich sypialni na klucz, to on położył się na kanapie i raptownie usnął. A miał czuwać, by jej nie puścić.

Kamila

No a ona przeczekała chwilkę, a potem wymknęła się z psiakiem do Jennifer.
i jej tu nie ma z samego rana

Naomi/Missy

aha, dziękuję ci za rozegranie ze mną tej scenki ;* twoje pomysły są świetne :*
Wstał. Jej nie znalazł. Znalazł za to wódkę. Wypił raz po raz.

Kamila

/nie ma za co

Naomi/Missy

Przeskok :
Upił się. Znów. Co on ze sobą robi ?

miss.

Faith przyszła sobie go odwiedzić. Własciwie to zapukała do pierwszego lepszego domu bo potrzebowała jakiegoś tam klucza żeby naprawić swój motor.

Naomi/Missy

Jack taki pijany ledwie zwokł się z łóżka, a jego oddech był odrażający. Otworzył jej taki nieuczesany i trochę skąpo ubrany. - Czeeeść. Wejdź. - otworzył drzwi na oścież i wpuścił dziewczynę do środka.

miss.

- Uhu.- pomachała sobie łapką przed nosem.
- Chciałam pożyczyć klucz francuski (tak sie to chyba zwie XD) żeby naprawić motor ale widzę że nie jesteś w stanie... - biedny tak sie słaniał że go nawet podtrzymała i zaprowadziła bezpiecznie do kanapy.

Naomi/Missy

- Nie, no przestań. Pomogę ci, tylko podaj mi taką miniaturową zieloną buteleczce, która będzie na ladzie w kuchni. - tam oczywiście był cyjanek, czy tam wodorek czegoś, nieważne. Ważne jest to, że zapach otrzeźwiał.

miss.

Poszła i przyniosła.
- Serio będzie lepiej jak sie wyśpisz.- podała mu ją i usiadła obok. Normalnie było jej go żal.

Naomi/Missy

- Niee. - powąchał trochę i czuł się może i nawet lepiej. Wstał. Zachwiał się. - Chodźmy. Nie będziesz się bała mojego prywatnego laboratorium w piwnicy ? - powiedział tak przyjaźnie.

miss.

- Jak nie będziesz w tym stanie niczego dotykał to nieee.... Potrzebuję tylko jednego małego klucza.

Naomi/Missy

- Wiesz, zamierzam wysadzić całe Fairview. - puścił jej oczko z charakterystycznym uśmieszkiem na twarzy. - Chodźmy. - wziął ją za rękę i wprowadził do swojego chemicznego królestwa. Z początku nic nie widziała, bo ciemno w piwnicy było, ale jak zapalił światło to był naprawdę powalający widok. On za to ominął swoje królestwo i poszedł do drewnianych pudeł, takich przypominających pudła od środków wybuchowych. Otworzył jedno z nich i szukał klucza. Bo on tam miał wszystko.

miss.

- Oglądała to wszystko z zaciekawienie i żałowała że nie przykładała się bardziej do chemii... może wiedziałaby co do czego służy.

Naomi/Missy

Znalazł i przyniósł jej. - Proszę. Robi wrażenie, co nie ? - zapytał. Coraz bardziej podobała mu się Faith. - Pomóc ci przy motorze, czy sama sobie poradzisz ? - zapytał, gdy zapadła taka niezręczna cisza.

miss.

- Robi. I powinnam sobie poradzić... - uśmiechnęła się.
- Chyba że bardzo chcesz mi pomóc.

Naomi/Missy

masz świetny podpis !
- Chyba i tak nie mam nic do roboty, a chętnie ci pomogę. - wyprowadził ją z piwnicy. - No to prowadź do motoru. - powiedział po chwili. - A dlaczego akurat motory ? Przyznam, że jeszcze nie spotkałem tak ciekawej osobowości w Fairview, jak ty. - to miał być komplement oczywiście.

miss.

dzięki

Zaśmiała się.
- Lubię szybką jazdę. - uśmiechnęła się. ot cała jej wypowiedź. I powiedzmy że ona ten motor tu miała on działał tylko musiała coś tam dokręcić czy coś XD bo jak sie przeniesiemy do domu alice to się nam posty będą mieszały xD
Tylko, że jest śnieg...
- Masz może trochę miejsca w garażu?

Naomi/Missy

- Tak. Nawet wiele. - garaż mieli duży, a że jednego samochodu nie ma, to jest w nim wiele miejsca. Otworzył ten garaż i pomógł jej tam wprowadzić motor. - Co stwierdzasz po kilku miesiącach mieszkania w Fairview ? - spytał, by podtrzymać temat. Czuł się trochę niepotrzebny, jak ona tam wszystko podkręcała. No i podziwiał ją za to.

miss.

Podkręciła co miała do podkręcenia. I wyprostowała się (bo wcześniej siedziała pochylona na tym motorze. czyli brzydko mówiąc - wypinała się xd)
- nie jest tak źle... chociaż wieje nudą.

Naomi/Missy

- Wiesz, tym się cechują małe miasteczka. - uśmiechnął się.

miss.

- No właśnie dlatego trochę cierpię. Jestem przyzwyczajona do dużych miast, imprez, prochów, seksu, dobrej zabawy. A tu tego nie ma. Tu wszyscy sa tacy... grzeczni.

Naomi/Missy

- Mylisz się. Mnie żona zostawiła dlatego, bo jestem niegrzeczny. - jak to powiedział to mu śmiesznie brew podskoczyła do góry.

miss.

- Oł. serio?- jakoś nie zauważyła.
- Na razie widzę tylko, że upijasz się bo jakas baba Cie zostawiła.