Dom państwa Newcome

Naomi/Missy

Nie wierzyła jej, wierzyła swojemu mężowi. Cóż, po urodzeniu dziecka była mu bardzo uległa. - Zwalniam cię ! A twój tupet mnie obrzydza ! - wykrzyczała, rzuciła jej jakieś papiery świadczące o zwolnieniu i wyszła trzaskając drzwiami.
[wychodzi]

Naomi/Missy

[wchodzi Jack]
- Cześć kotku. - przywitał się i pocałował żonę w policzek. - Co się stało ? - spytał widząc jej minę.

Kamila

Cóż... Bella się załamała. - Elizabeth mnie zwolniła. - powiedziała sucho przez płacz, bo płakała przy wystygniętej kolacji.

Kamila

Nowy dzień :
Spała na mokrej od łez poduszce.

Naomi/Missy

On również spał, nawet przytulił ją do siebie. A powiem, że wyglądają teraz tak słodko.

Kamila

Tak więc śpią dalej.

Naomi/Missy

Kamila

Ja ich nie obudzę, ty ich obudź.

Naomi/Missy

A idź ty ! Ja też ich nie budzę, niech sobie pośpią.

Kamila

xP
Bella się jednak obudziła, ale jak zobaczyła, jak jest późno to zeszła do kuchni i dalej z taką smutną miną robiła śniadanie.

Naomi/Missy

A Jack spał dalej xD.

Kamila

Zjadła, a potem w piżamie poszła do przygotowanego przez nich pokoju dziecięcego. Usiadła przy łóżeczku, w którym mogło znaleźć się ich pacholątko. Zaczęła płakać.

Naomi/Missy

Wypowiedź powtórzona : A Jack spał dalej. xD xD.

candace

[przychodzi Jennifer]

Stwierdziła, że dawno nie widziała Jacka i jego żony [bo był ten przeskok pięcioletni więc myślę, że już zdążyły sie poznać. Co o tym myślisz Kamila Smile

?], więc przyszła tutaj. Zapukała i stoi przed drzwiami z ciastem w jednej i winem w drugiej ręce.

Naomi/Missy

Ach, to on w końcu wstał i nałożył na siebie szlafrok, a tak ubrany poszedł otworzyć drzwi. - O, cześć Jennifer, wejdź. - powiedział i wziął od niej wino i ciasto, po czym wpuścił ją do środka. - Kotku, mamy gościa ! - zawołał gdzieś wgłąb mieszkania, no bo on chyba nie wiedział, gdzie żona jest, o.

candace

Też się z nim przywitała i poszła do salonu, czy gdzie ją tam zaprowadził. - A tak sobie pomyślałam, że dawno się nie widzieliśmy i postanowiłam wpaść. Nie przeszkadzam? - no jak on jest jeszcze z pidżamie i szlafroku to sie wolała zapytać xd

Naomi/Missy

- Nie. Przepraszam, ale wiesz, dopiero co wstałem. Nie minęłaś się czasem z Bellą ? Bo coś jej tu nie widzę w pobliżu. - podrapał się po głowie w geście zastanowienia się, co z żoną. - Czego chcesz do picia ? - spytał jeszcze. - Może ukroić twojego ciasta i nalać ci wina ? - od razu wykorzysta jedzenie i picie, bo po cóż ma się marnować xD.

candace

- Nie, nie widziałam jej. Może za chwilę przyjdzie. - uśmiechnęła się - A co do jedzenia to miałam właśnie taką nadzieję. Wiesz, nie mam już dla kogo być się starać i trzymać linię. - tralala bo Jamie ją kocha taką jaka jest, tak bynajmniej myśli xd No i zrobiłą ten swój wyszczerz. W ogóle ona taka sympatyczna jest strasznie. - A co u Belli? Lepiej się czuje?

Kamila

Usłyszała dzwonek, a następnie otwierające się drzwi. Otarła łzy i poszła do salonu, gdzie był jej mąż i Jennifer. - Jennifer, witaj. - przywitała się, wiadomo, dziewczęcym buziakiem w policzek, a następnie na dzień dobry obdarowała męża takim całusem.

candace

- O, znalazła się zguba. Hej Bella. - uśmiechnęła sie serdecznie i oczywiście się przywitały. - Jak się dzisiaj czujesz, wszystko w porządku?

Kamila

- Tak, oczywiście, że tak. Szukaliście mnie ? - spytała żartobliwie, by jak najbardziej ukryć ślady po wcześniejszym smutku i płaczu.

candace

- Zastanawialiśmy sie z Jackiem gdzie jesteś. Przyniosłam ciasto i wino, masz może ochotę? - dobra pomińmy fakt, że nadal jest dosyć wcześnie w kalendarzu chyba xd

Kamila

- Śniadanie już jadłam, ale winem nie pogardzę. - ona może abstynentką była, ale już nie jest.

candace

- To świetnie. - ucieszyła się i chyba już mają tutaj wszystko na stole czy gdzie tam są, nalała każdemu do kieliszka wina. - W pracy jest taaak nudno. Jamie jest w domu tylko ciałem, a duszą i umysłem nieobecny. Przydałby mi się jakiś porządny kop. - westchnęła i sie napiła. - Wiecie co, zazdroszcze wam. Doskonale sie dogadujecie i w ogóle... eh.

Kamila

- Wy z Jamiem również macie świetne życie. Wiesz Jennifer, każde małżeństwo ma swoje kryzysy. - powiedziała i upiła łyczka wina. Tylko nie wiem, czy Bella wie o tym co Jennifer mówiła Jackowi o tym, że Jamie ma dzieci z inną kobietą. Carotka, to od ciebie zależy.