Dom Shannon Rutherford

miss. · Wysłany: Pon 21:48, 16 Mar 2009 Temat postu:

- Dasz radę? - pomogła jej wstać.[/i]

Sahem · Wysłany: Pon 21:50, 16 Mar 2009 Temat postu:

Wstała i wszystkie trzy ruszyły do wyjścia.

[nar]Dom powoli zaczął pogrążać się w ciemnych obłokach dymu. Ciało Mark'a również...
Straż przyjechała chwilę później. Strażacy wybiegli z wozu i zaczęli gaszenie. Pożar rozprzestrzenił się niezwykle szybko...[/nar]

miss. · Wysłany: Pon 21:56, 16 Mar 2009 Temat postu:

Trzy?

- Jak się czujesz? - zapytała patrząc na dom w płomieniach. W płomieniach, które właśnie niszczą zwłoki osoby, którą właśnie zabiła.
- Nie mogą skazać mnie za zamordowanie osoby która od paru lat nie żyje. - powiedziała bardziej do siebie. bo właśnie docierało do niej to co zrobiła.

Sahem · Wysłany: Pon 22:01, 16 Mar 2009 Temat postu:

/postać Kamili też tu była

- Całkiem nieźle - odparła siadając na krawężniku - Nie mogę - potwierdziła po chwili.

miss. · Wysłany: Pon 22:07, 16 Mar 2009 Temat postu:

- Muszę iść. I pamiętaj Shannon... to bardzo ważne. Nigdy nie słyszałaś o Elizabeth Hudson. Mój list na pewno spłonął... więc ja chce wrócić do swojego życia. Odwiedź mnie kiedyś w Phoenix... - uśmiechnęła się.

Sahem · Wysłany: Pon 22:10, 16 Mar 2009 Temat postu:

Popatrzyła znacząco na Amy.
- Masz to załatwione - odparła uśmiechając się lekko do niej. Pomyśleć, że dzięki niej przeżyła...

miss. · Wysłany: Pon 22:11, 16 Mar 2009 Temat postu:

- do zobaczenia. - uśmiechnęła się jeszcze. Wsiadła do samochodu i odjechała.

Sahem · Wysłany: Pon 22:14, 16 Mar 2009 Temat postu:

Patrzyła jeszcze chwilę za odjeżdżającym samochodem, po czym znów spojrzała na Amy.
W tej samej chwili podszedł do niej jakiś facet ubrany w mundur policjanta.
- Pożar już ugaszono - poinformował ją - W domu znaleźliśmy zwłoki mężczyzny
- Ja go zastrzeliłam - wyskoczyła nagle. Rzuciła wymowne spojrzenie Amy. Miała nadzieję, że ta to potwierdzi.

Kamila · Wysłany: Wto 19:54, 17 Mar 2009 Temat postu:

- Tak, ona go zabiła w obronie własnej. - powiedziała potwierdzająco.

Sahem · Wysłany: Wto 20:49, 17 Mar 2009 Temat postu:

/strasznie mi tu zajechało finałem 4 sezonu xP

Policjant spisał pierwsze zeznania obu kobiet, a następnie zajęli się nimi sanitariusze.
Opatrzyli Amy, a Shannon zabrali do szpitala.

/Kamila, jak chcesz mozesz cos Amy zrobic i zabrac ja do szpitala Wink

A jak nie to jest wolna Wink

Spotkają się kiedyś z Shannon Wink

Sahem · Wysłany: Śro 18:21, 18 Mar 2009 Temat postu:

[nar]Strażacy ugasili ogień, ciało Mark'a zabrał koroner, a policjanci zabezpieczyli dom.[/nar]

Sahem

No i znowu remont.

Sahem

*5 LAT PÓŹNIEJ*

Weszła do domu. Miała na sobie zwiewną sukienkę w kwiaty.
Widać było po niej, że jest szczęśliwa. Rozmawiała przez telefon.
- W takim razie spotkamy się jutro, panie McNicholson - pożegnała się i rozłączyła.
Odłożyła torbę na fotel, a następnie kierując się na kanapę zdjęła szpilki. Usiadła i zaczęła masować stopy.

Sahem

I znowu do pracy...
Ale mimo wszystko to lubiła. Założyła szpilki, chwyciła w locie butelkę wody z lodówki i odjechała na Wisteria Lane.

[wychodzi: Shannon]

Sahem

Obudziła się.
Przekręciła się z niechęcią na drugi bok i zakryła twarz poduszką chroniąc się przed promieniami słonecznymi wpadającymi przez okno.
Miała ochotę jeszcze pospać.

Sahem

W końcu zwlokła się z łóżka. Nie miała dziś umówionych żadnych spotkań, więc dość powolnie powlokła się do łazienki. Wzięła szybko prysznic i owinięta tylko w ręcznik zeszła na śniadanie.
Ale najpierw postanowiła wyjść po gazetę. Hmm... Było wcześnie, więc nikt nie powinien jej zobaczyć.

Sahem

Rozłączyła się i rzuciła komórkę na łóżko.
Miała jakąś godzinę do spotkania, a to oznaczało, że zdąży się przygotować.
Wysuszyła włosy i ruszyła w kierunku szafy. Zaczęła przeglądać stroje. W końcu coś wybrała, niezbyt wyzywającego, ale seksownego. Kto wie. A może facet będzie przystojny?
Chwilę później zabrała się za makijaż.

Sahem

Dobra, zakładam, że Granmor się zgodził kupić ten dom dopiero teraz. A jak nie, to Shannon pojeździ sobie po okolicy.
Zabrała torebkę, wsiadła do samochodu i odjechała w stronę jednego z domów.

[wychodzi]

Sahem

[wchodzą]

- Jesteśmy - odparła, gdy zatrzymali się przed domem. Chwilę później weszli do domu.
- Rozgość się, a ja przygotuję coś do picia - rzuciła torebkę na fotel kierując się za bar.

Granmor

-No, no, niezły dom. Widać sprzedawanie domów jest opłacalne. - tak jakby gwizdnął podziwiając wystrój. xD

Sahem

- No, powiedzmy - uśmiechnęła się wyciągając spod blatu shaker, który następnie napełniła odpowiednimi alkoholami. Wyciągnęła dwa kieliszki do martini, nadziała po oliwce na wykałaczkę i zalała je napojem.
Podeszła do kanapy podając jeden Anthony'emu.
Sama usiadła na fotelu zakładając nogę na nogę.

Granmor

Tony objął tę szklankę dłonią z uśmiechem.-Jesteś serio dobra w te klocki.

Sahem

Zaśmiała się lekko, po czym upiła łyk martini.
Chwilę później wgryzła się w oliwkę zdejmując ją z wykałaczki.
- A ty, czym się zajmujesz? - ach, miała ochotę się na niego rzucić, tu i teraz. Dawno z nikim nie spała, no, nie licząc tego mechanika, ale chłopak miał problemy wiadomo z czym, więc nic z tego i tak nie wyszło...

Granmor

-Ja? Ja....um....Z zawodu jestem adwokatem. skłamał z uśmiechem.

Sahem

- Adwokatem? - pokiwała głową. Młody, jak na adwokata. Ale skoro stać go na taki dom, to albo jest bardzo dobry, albo ma bogatego tatusia.
W każdym przypadku jej to nie obchodziło. Będą się znać jedną noc, góra dwie. Chyba, że on naprawdę ma jakieś problemy.
Westchnęła uśmiechając się do niego.
- Zrobiło się gorąco - odparła rozpinając guziczek bluzki.