kiedyś Cecyli, a teraz ANI

candace

Ah, on też. Nie chce mi sie myśleć, więc nadal, leżał z zamkniętymi oczami i głupim uśmieszkiem xd

miss.

Leniwa niedziela... mru <3

candace

oj mru *.*
A teraz sobie pomyślał, że on już stary jest i jakby tak nie ćpał i miał normalną rodzinę i córeczkę. Łojoj. Aż nim trząsnęło.
Albo gdyby teraz poszedł na odwyk... albo jakby nie spotkał Ani, albo albo albo. Otworzył oczy, bo już go to wkurwiało.
- niedobrze mi. - oświadczył wszem i wobec.

miss.

Ej fakt, bo on prawie ojcem był.

Wiesz jak on czuje potrzebę ojcostwa to można mu Ivy przysłać XD
Podniosła głowę i spojrzała na niego. I zastanawiała się jak mu pomóc.
- Potrzebujesz czegoś?

candace

Hahaha xd I niby para ćpunów miałaby się zajmować pięciolatką, dobre xd
Ale nie wiem przydałoby się coś.
- nie, to przejdzie. - uśmiechnął sie pocieszająco do Ani. Bo jemu niedobrze od tego rozmyślania się zrobiło, więc teraz próbował nie myśleć. Ale jak to zawsze bywa, nie szło mu zbyt dobrze to niemyślenie, więc się męczył chłopak.

miss.

właściwie to już prawie sześcio jakbyśmy się uparły zrobiłybyśmy z niej znośną już siedmiolatkę i tak by się nikt nie przyczepił xD

- A co się w ogóle stało?

candace

więc, więc, więc? możnaby xd że tak powiem byłoby ... ciekawie xd
ale jak chcesz. bo ja tam nie wiem.

A co tam powie jej, najwyżej uzna go za wariata.
- Wiesz, Ann, to... jest głupie ale myślałem... właściwie to jakoś tak mi sie nasunęło na myśl, jakby było gdybyśmy nie brali. - spojrzał na nią. - i jakbyśmy mieli prawdziwą rodzinę ... mówiłem Ci, że to głupie. - przytulił ją do siebie.

miss.

Umiesz grać siedmiolatkami? XD
znaczy jak one sie zachowują i w ogóle XD

- Byłoby inaczej... - łał. serio? -.-
- Chciałam tego spróbować... ale nie daliśmy rady. Chciałbyś?

candace

boziu, jak dla mnie dzieci to czarna magia. takie jakies dziwne są, a ja rodzeństwa nie mam, na szczęście. i no eh... ale chyba normalnie się zachowują XDD
a ty byś nie chciała? możnaby na spółę xd

- Praktycznie, to ja nie dałem rady, wiem. - westchnął. - Nie wiem czy się do tego nadaje, ale chyba.. chciałbym. - powiedział dosyć poważnie. on i poważnie, a to dobre.

miss.

/no właśnie na zmianę żeby nie grać z samym sobą XD i dla mnie dzieci to właśnie też czarna magia XDDD więc byloby to najdziwniejsze dziecko ever xD ale można by tak zrobić XD tylko, że to musiałabym uśmiercić rodziców Any ale to mało ważne XD no i trzeba by ją chronić przed Masonem, albo właśnie uprzykrzać mu życie XD

Pocałowała go. bo ona już dawno tego chciała, ale nie chciała sama. No i się boi.

candace

/hahaha to będzie mega XD no i na zmianę właśnie o, można dać jakąś elle fanning i wcisnąć kit, że niby ma 7 lat *.*
a co do Masona, to ja już jestem za tym dzieckiem podwójnie na tak XDD

Też ją pocałował, łihihi, no to będzie ciekawie.

miss.

łihihihih. robimy XD
terazt rzeba ustalić jakie ono będzie XD

Tylko jak tu zrobić odwyk jak tu czas tak wolno leci XD
Nakręcała się. Całowali się dalej.

candace

no to sie jeszcze ustali i zrobi odrazu kartę, ha.
na pmie pogadamy xd

Tak, tak, całowali się. Danny nawet odgarnął jej tak włosy jakoś z twarzy bo go łaskotały xd
A jednocześnie myślał czy dadzą radę i jak to będzie, haha, odprowadzać takie maleństwo do szkoły, robić obiady i klaść do łóżka. To Ci dopiero zadanie xd

miss.

Ja tam w wieku 7lat sama chodziłam do szkoły XD ale miałam tylko jedną hardcorową ulicę do przejścia i starszą koleżankę XD
- Będzie dobrze. - jakby czytała w jego myślach czy coś.

candace

bu, ja nie miałam żadnej straszej koleżanki ;__; i aż dwie ulice xd
- Musi być - uśmiechnął się.

miss.

I znowu siedzieli bez słowa. Do czasu kiedy zadzwonił telefon (z jakiegoś powodu ten dzieciak musi przyjechać XD). Ania wstała i odebrała go.
Nie odzywała się za to robiła się coraz bardziej blada a na koniec osunęła się na podłogę i gapiła się przed siebie. Po chwili przeniosła wzrok na Danny'ego.
- Moi... rodzice... - głos jej się łamał i drama XD

candace

Jak sie na niego spojrzała to aż przelknął śline, a potem podszeł do niej i przykucnął. - co z nimi? - zapytał dla pewności i zaczął ją do siebie tulić, bo wyczuł, że się za chwilę dziewczyna rozpłacze czy coś xd

miss.

Nie nie płakała. I nie będzie płakać.
- ... zginęli. Moi rodzice... Danny. - spojrzała na niego przerażona. kochała rodziców. a oni wierzyli że Ania wyjdzie kiedyś na prostą.
- oni... ja... odwyk. ja im nawet nie podziękowałam. i nie przeprosiłam. tak bardzo teraz żałuję... i Ivy. - mówiła bez ładu i składu.

candace

A on wiedział o tym, że jej rodzice sie o nia martwili i naprawde ją kochali. I zrobiło mu sie mega przykro.
- Wiesz, że Cię kochali i nadal kochają. Ann, ważne co czujesz. Nie musisz tego deklarować, jestem pewny, że wiedzieli jak bardzo im jesteś wdzięczna itd... - ciągle ją do siebie tulił, głaskał po głowie i mu było smutno. Ale zbytnio nie skapowal co będzie z Ivy. Tylko, że nie chciał narazie pytać xd

miss.

- Ale ja nie umiem zajmować się dziećmi. - wyrzuciła z siebie załamana XD

candace

Zamurowało go xd To znaczy dotarlo do niego, że faktycznie ona będzie musiała zajmowac sie małą. - Ivy? - wydusił z siebie i zrobil wielkie oczy. - Dasz... damy radę... przecież nie będziesz sama... no... - mówił to taki trochę przestraszony. Ale ocknął sie i zrobił ten swój ledgerowaty uśmiech, bo tylko pogarszał sprawe tym mamrotaniem. - Trzeba sie zaopatrzyć w metadon. - powiedział poważnie.
oj tak. trzeba zrobić ten odwyk. XDD

miss.

Spojrzała na niego i milczała. Nie wierzyła że on z własnej woli chce to zrobić XD

candace

No bo jasne, że nie chce xd ale czuł, że musi.
Bo się zakochał w Ani, a miała przyjechać Ivy i wszystko mialo sie zmienić.
Niech tylko powie słowo, to on przestanie brać... jak będzie później to się zobaczy XD
Siedział z poważną miną koło niej i się gapił w jakiś punkt na ścianie.
Teraz już mu nie było do śmiechu.

miss.

- Przepraszam... - się jej wyrwało XD
- Przeze mnie musisz się zmieniać... to nie fair.

candace

- Ann... i tak chciałem to zrobić... - spojrzał na nią - Widzisz, teraz będe miał większą motywację. - znowu zrobił ten swój pocieszny uśmiech - Damy radę, zobaczysz. Teraz damy radę. - tak ją złapał za brodę delikatnie i mrugnął do niej.
XD