kiedyś Cecyli, a teraz ANI

Arno

- To widocznie jeszcze mnie nie znasz... - uśmiechnął się do niej zadziornie i spojrzał jej prosto w oczy...
- Nie odpowiedziałaś mi na moje pytanie... - nadal patrzył jej w oczy uśmiechając się do niej.

miss.

-Widać ty mnie nie znasz. Jeśli na jakies pytanie nie odpowiadam to widocznie nie chce na nie odpowiadać. - wzruszyła ramionami i napiła się kawy - Ale żeby uspokoić twoją ciekawość, nie nikogo nie mam.

Arno

- Czuję się uspokojony - szepnął; czuł wspaniały zapach kawy i miał na nią ochotę ( kawę ... ), lecz nie śmiał o nią prosić...
- Jeszcze raz przepraszam za dziś; może jako rekompensatę dasz się gdzieś wyciągnąć?... - uśmiechnął się do niej cwanie i czekał na odpowiedź; widział ten błysk w jej oku

Granmor

Przychodzi listonosz i daje oto taki list do skrzynki:

"Cześć Cecylia! To ja, George. Pamiętasz mnie? Razem chodziliśmy na tenis klubie "Pick it up" w NY. Słyszalem od znajomych że zamieszkałaś w Fairview. Dosyc mała miescina, słuchaj, jestem w pobliżu, może spotkamy się? Kojarzysz taki ładny hotel za miastem?
Będę tam na Ciebie czekał, mam nadzieję ze powspominamy stare dobre czasy.
Goerge"

miss.

Zastanowiła się
- Dzięki... ale nie. Nic mi sie dzisiaj już nie chce. - i taka dobra była że dostrzegała tego listonosza.
- Poczekaj chwilę... - i poszła do szkrzynki i wzieła list. Zaczeła go czytać i zastanawiała się co zrobić noi przedewszystkim próbowała przypomnieć sobie tego całego nadawce xdd. Złożyła go ładnie [czyli ten list xd] i schowała to tylnej kieszeni jeansów. Wróciła na ławkę.

/G. to w niedziele ma być tak jak u innych? eh... ja w niedziele raczej nie moge...

Arno

/ W niedziele w grze Wink

Patrz ---> Kalendarz Very Happy

^____^ napisz coś jeszcze teraz bo nie wiem co mam zrobić o__O

GRANMOR: Nie, ^____^ ma rację, w prawdziwą niedzielę.

miss.

/a skad ja mam wiedzieć co pisać, ty sobie coś wymyśl.
I widzisz... twoje pouczenie coś nie wyszło, ha. I wiem gdzie jest kalendarz...

Anna z Mat'em przyszli już pod sam dom. Oh ona sama mrukneła coś pod nosem na tych so siedzieli przed domem xd bądź co bądź mieli ją za gówniarę xd Tak żeby nie było cmoknęła chłopaka w polika, pomachała mu i poszła do domu. A dokładnie to weszła do srodka, do siebie.

A biedny olany chłopak van Horne poszedł do domu xd

A Ruda uśmiechnęła się tylko do siostry gdy ta przechodziła obok nich.

Arno

- A może jutro?... - uśmiechnął się do niej patrząc jej w oczy.

miss.

Tak tylko to całe "patrzenie w oczy" w ogóle na nią nie działa. ojoj... straszne nie?
- Ee... nie wiem - wypiła do konca kawę i odstawiła kubek, a że nie miała co robić z rękoma zaczęła się bawić tym rudym kosmykiem włosów. No i wtedy drzwi się otworzyły.
- Sory, że przepraszam jak tak sobie słodzicie, ale Ruda gdzie położyłaś moją książkę? - wyszczerzyła się do siostry
- Jaką znowu ksiązkę? - podała jej pusty kubek, żeby młoda wynisła do kuchni. O dziwo A. go wzieła.
-[i]Boszz - przewróciła oczami... - tą ostatnią Hammetta... jakieś tam żniwo.
niestety Cecylia raczej nie kojarzyła ksiażki więc tylko wzruszyła ramionami i spojrzała na ulice gdzie ktoś właśnie przechodził. Anna znowu coś pomarudziła, coś a'la "dzięki za pomoc" i weszła do domu trzaskając drzwiami.

Arno

- Słodzimy sobie?... - uśmiechnął się do Cecylii.
- Typ bałaganiary, tak?... - spytał o Annę.

miss.

- Nie raczej nie. - uśmiechneła sie slodko, tak aż za słodko. Noi miała na myśli i jedno i drugie jego pytanie. - Młoda to raczej pedantka, dlatego sie tak wścieka jak nie może książki znaleźć.

Granmor

[narracja] Ruda, nagle czujesz ogromny ból brzucha. Jest Ci strasznie niedobrze, musisz czym prędzej biec do łazienki.[/narracja]

miss.

Tak tak... no to poczuła się źle.
- Przepraszam... - mrukneła i przygryzła wargę. Poszła, a raczej szybko posżła do lazienki i sie tam zamknęła.

Granmor

[narracja]Czujesz ogromną falę wymiotów, podbiegasz do toalety. Po chwili...wiadomo co..[/narracja]

miss.

no wiadomo xd Czuła się naprawdę fatalnie.. usiadła na podłodze i oparła się plecami o wanne, która stała tuż obok.

Arno

Mason stał pod drzwiami czekając na Rudą słysząc odgłosy obiegające z łazienki, rozpoznał, że Ruda wymiotuje.
Stwierdził krótko i ze spokojem :
- Ciąża.
Po czym czekał na potwierdzenie lub zaprzeczenie Cecylii.

miss.

Wyszła z łazienki, nadal czuła się fatalnie.
- Wyjdź - rzuciła krótko i dobitnie. Usiadła w salonie.

Arno

Mason usiadł pod drzwiami łazienki i zaczął myśleć intensywnie, zdał sobie sprawę, że jego przyjaźń ( ? ) z Cecylią zaczyna się stopniowo rozpadać, chciał ją uratować, lecz w tej chwili nie o tym powinien myśleć.

/ btw. to jak robimy z nimi; kim oni dla siebie byli?

/

miss.

Nie usłyszała trzaskających drzwi wieć wstała.
- Nie wyraźnie mówie po angielsku? Czegoś nie rozumiesz? Może coś powtórzyć? Albo drzwi wskazać? - była zła. Niedośyć że sie źle czula to jeszcze musiał ją irytować.

/nie wiem

Arno

/ to sie dowiedz; moze przyda sie do rozwoju sytuacji ; P /

miss.

/a czemu niby ja sie mam dowiadywać, co? Ty łaskawie nie mozesz? Ustal coś i prześlij na PW...

Granmor

**Skok Tygodniowy**

Dla Cecyli Lind, pobyt na Wisteria lane mial okazać się świeżym startem. Miała rozpocząc swoje życie na nowo, z dala od dawnych problemow. A także od dawnej miłości, niestety, Cecylia nie przewidziała jednego. Jej wymioty nie były skutkiem grypy jelitowej... a raczej, dawnej znajomości z Mansonem Devouey.[/narracja]

candace

[Granmor - nie no, tego to sie nie spodziewałam o.o ]

miss.

Ruda obudziła się i poszła do łazienki. Wzieła prysznic i w szlafroku wróciła do łazienki. Wbiła się w jeansy i jakąś koszulkę. Wysuszyła włosy i zeszła na dół. Wypiła wielki kubek mocnej kawy i przejrzała najnowszego Vogue. Jako że jej sie nudziło wyszła z domu.

[wychodzi Ruda]

miss.

Weszła do domu i posżła na góre. zmieniła bluzkę, zarzuciła żakiet i wcisnęła się w szpilki. Przypudrowała nos i pomalowaął usta. Wsypała do torebki najpotrzebniejsze rzeczy i zeszła na dół.
- Anna wychdzę! - rzuciła do siostry, ostatni raz przjrzała sie w lustrze i wyszła z domu. Wsiadła do samochodu i pojechała do hotelu.