kiedyś Cecyli, a teraz ANI

Kamila

- Cześć. - spojrzała na "strój" Anny. - Zastałam tu może mojego męża ? - powiedziała ostrzej niż wcześniej.

miss.

Ale ona ubrana była w jeansy i koszulke. normalnie XD
- Hm... - no i teraz pytanie, czy go wydac czy lepiej pomęczyć.
- nie. A co zgubiłaś go? I zostawiłaś Ivy samą? Taka przykładna opiekunko-macocha i zostawiła dziecko samo albo z jakas niewiadomo jaka sąsiadką? - uniosła brwi do góry i spojrzała na Kamile z góry. bo była wyższa, dużo. I rozmawiały w drzwiach oczywiście.

Kamila

- Twoja siostrzenica jest pod dobrą opieką. A męża nie zgubiłam. Po prostu wiem, że czuje się on za ciebie odpowiedzialny. Może zaprosisz mnie do środka i na spokojnie porozmawiamy ? - a w myślach miała jedno "jeśli mnie zaprosi to znaczy, że go tu niema, jeśli nie to..."

miss.

Szczerze anna miała to w nosie czy ona go spotka czy nie. Odeszła od drzwi i poszła do salonu. Oznaczało to że Kamila moze wejsć.
- Nie licz na szczególną gościnność, tutaj nic nie ma. - wzruszyła ramionami i usiadła.

miss.

Nie wiem jak sie skończyła tamta akcja. trudno. W kazdym razie dziewcze knuło.

Obudziła się i przeciągneła. W ciągu tygodnia powróciła ten dom do stanu użytecznocześci. Gdy spojrzała w okno przeszedł ją dreszcz. Byłap rzyzwyczajona do brzydkiej pogody ale w tej tutaj coś jej nie pasowało. Zeszła na dół i zrobiła kawy. Gdy właczyła radio doznałą szoku. I zcazęła panikować. Zadzwoniła do znajomego co ma robić. Ten powiedział jej co ma robić. No więc najpierw sie naćpała a póxniej zabrała do pracy.

miss.

Ten dom przetrwał już trzęsienie ziemi to przetrwał i tornado. Anna także przetrwała, no bo złego diabli nie biorą XD

miss.

weszli do śordka i Anna pokazała mu to z czym nie mogła sobie poradzić. Jej dom też nie był mocno zniszczony.
- I jak da sie cos z tym zrobić?

Ofelia

-Myślę, że tak.- powiedział i kucnął przy tym, z czym dziewcze nie mogło sobie poradzić -Ale bez młotka i klucza francuskiego raczej sobie nie poradzimy. Masz może?

miss.

-Chwilę. - i na chwile wsiąkła. Ale za to jak wróciła to w towarzystwe wielkiego kuferka narzędzi, praktycznie sie przy nim zataczała XD
Kucnęła przy rajanie i zaczęła grzebać w tym kuferku.
- Proszę. - uśmiechnęła się podając mu te narzędzia. Stwerdziła że on całkiem niezły jest xD

Ofelia

Podwinął rękawy koszuli i wziął od niej klucz. Zaczął coś coś skręcać i stukać. Załóżmy, że naprawiał rurę. Nie przychodzi mi do głowy żadne inne zepsute coś xD
Od zawsze mylił prawą stronę z lewą. Tak było i tym razem. Kręcił w złą stronę. Jedynie pogorszył sytuację. Z rury wystrzelił strumień wody i zalał go od pasa po szyję. Zaklął pod nosem.
-Powinienem był najpierw zakręcić wodę....- westchnął -Wybacz, mój błąd, zaraz to naprawię.- dodał i zakręcił dopływ wody.I znów zaczął coś grzebać kluczem przy uszczelkachxd

miss.

- Ojej! - sie jej wyrwało XD
- Wszystko w porządku? Dam Ci koszule na przebranie, co?

Ofelia

-Nie trzeba, naprawdę.- zapwenił ją -I tak zamierzałem się przebrać.- dodał i uśmiechnął się lekko. W takiej mokrej koszuli wyglądał lepiej niż w suchej xD

miss.

-Przecież nie będziesz paradował po ulicy w takiej mokrej koszuli... - przygryzła lekko warge i jeszcze raz zmierzyła go wzrokiem.
- no i przecież zostaniesz na kawie czy obiedzie. Jakoś muszę się odwdzięczyć.

Ofelia

-To niedaleko. Poza tym mogę iść bez koszuli.- powiedział, wzruszając ramionami.
-Odwdzięczyć się za to, że zalałem Ci kuchnie? Daj spokój, nie musisz się odwdzięczać.- zapewnił ją, przekręcił klucz jeszcze raz i odkręcił wodę. Nic nie wybuchło, ani nie przeciekało. Chyba mu się udało.

miss.

Nie przeciekło. Odetchnęła z ulgą XD
- Widziesz nie tylko ją zalałeś. naprawiłeś tą rure. -uśmiechneła sie uroczo.
- I naprawde nie daj sie prosić. - spojrząła na niego tak tak... XD

Ofelia

Uśmiechnął się tak... ulegle.
-Kawę wypiłem zaraz przed twoim przyjściem.- powiedział -Ale... co masz na obiad?- zapytał i wyszczerzył się szeroko.

miss.

- A to zależy co lubisz... pizze, chińszczyzne i wszystkie inne gotowe mrożone dania. - wyszczerz

Ofelia

-Może być chińszczyzna. O ile to nie problem.- uśmiechnął się seksownie i rozpiął koszulę, bo mu się kleiła do ciała xD

miss.

- Jasne że nie. Rozgość się. - i poszła do kuchni xD bo nie mogła patrześ na tą jego rozpięta koszule XD Wsadziła chińszczyzne do mikrofali i wzieła działke. Tak profilaktycznie. Pare razy odetchnęła i poszła na góre. Gdzieś z szafy ze starymi rzeczami Rudej i Jamiego wzięła jego koszule. I wróciła do salonu.
- Masz... nie mogę patrzeć jak ociekasz i zaraz będziesz marzł. Ten dom do najcieplejszych nie należy. - i znów przygryzła lekko dolną warge

Ofelia

Wziął od niej koszulę i podziękował krótkim "dzięki". Zdjął tą mokrą i założył na siebie suchą.
-Twój facet się nie obrazi, że rozdajesz jego koszule na prawo i lewo?- zapytał, patrząc na nią podejrzliwie.

miss.

Roześmiała się.
- Nie, nie napewno. Nie mam faceta. A ta koszula należała do narzeczonego mojej siostry. Ale teraz juz go nie ma, a tutaj pare rzeczy zostało. - wyjaśniła. Sama nie wiedziała po co. Podrapała sie po skroni i jakoś tak zapatrzyła sie w jedno miejsce.

Ofelia

Nie chciał zgłębiać tematu. Nie jego sprawa. Zapiął koszulę i spojrzał na dziewczynę.
-To na pewno nie kłopot?

miss.

- Nie. spokojnie. Wyluzuj się. - i w tym samym momencie zapiszczała miktofala.
- O i juz mamy obad. - wyszczerzyła się i znów znikła w kuchni. i przyszła z chińszczyzną XD
Smacznego. - i uśmiechneła się. Ponownie tak tak... tak jak nie powinna XD bo takie cos powinno być zakazane - mąci w głowie i w ogóle XD

Ofelia

Nie powinna, a to dlatego, że Ryan był wyjątkowo wrażliwy na kobiece wdzięki. A Anna była wyjątkowo ładna.
-Dzięki.- powiedział, uśmiechając się szeroko i wziął od niej chińszczyznę -Jak na Ciebie wołają?- zapytał.

miss.

- Anna. - przedstawiła się.
- A Ty, panie hydrauliku? - wyszczerzyła się