kiedyś Cecyli, a teraz ANI

miss.

- nie. Proszę wejść może uda mi się pomóc. - i zaprosiła go do salonu.
- Więc... gdzie miał być ten dom? - zapytała już trochę przyjaźniej niż tamto "tak?" XD

Ofelia

Uśmiechnął się przyjaźnie i wszedł do salonu. Powiedział jej, gdzie miał być dom.
-Niestety niebardzo wiem jak tam trafić. Od godziny błądze po mieście...

miss.

Ania pomyślała chwilę i uśmiechnęła się.
- to jest całkiem niedaleko, a dokładnie na równoległej ulicy. - uj wie gdzie to naprawdę jest xD
- Kawy? Herbaty? - bo właśnie stwierdziła, ze potrzebuje herbaty XD

Ofelia

-Czyli byłem blisko.- uśmiechnął się dumnie. Następnie podziękował Annie za jej nieocenioną pomoc.
-Nie chciałbym robić kłopotu... W końcu miałem tylko zapytać o drogę.- poczuł się niezręcznie, bo tak wtargnął nagle, a ona mu jeszcze herbate chciała robić. Co nie zmieniało faktu, że chętnie by się napił xD

miss.

- Nie przeszkadzasz.
- I tak w ogóle... Anna jestem - wyciągnęła do niego łapkę.
- Wiec jak? Kawa, herbata - zapytała i uniosła jedną brew, o

I żeby nie było tak fajnie, Ivy dała o sobie znać. Do tej pory bawiła się cicho a teraz bum. wyrzuciła zabawkę. Więc Ania wstała i jej ją podała.

Ofelia

-No tak, zapomniałem się przedstawić.- stwierdził, ubolewając nad swoim brakiem kultury -Edward.- powiedział i uścisnął jej dłoń. Delikatnie.
-Herbata.- rzekł i uśmiechnął się serdecznie. Spojrzał na Ivy, a jego uśmiech poszerzył się -Śliczną masz córeczkę.

miss.

A Ania zastanawiała się czy wygląda aż tak staro XD
- To nie jest moja córka. Siostrzenica. - wyjaśniła i poszła do kuchni. Po paru chwilach wróciła z dwiema herbatami.
I uśmiechnęła się ładnie.
- błądzisz sam. Twoja rodzina dojedzie jak już wszystko tutaj na miejscu zorganizujesz?

Ofelia

-Nie, rodzina mieszka na Alasce i narazie nie ma zamiaru się przeprowadzać.- powiedział i wziął od niej herbatę -Będe mieszkał sam.

miss.

- Och, wiesz miałam na myśli raczej żonę, dziewczynę gromadkę dzieci. - uśmiechnęła się i napiła herbaty.

Ofelia

Teraz to on zaczął się zastanawiać, czy wygląda aż tak staro xD
-Nie mam ani żony, ani gromadki dzieci. Nie miałem na to czasu.- powiedział, wzruszając ramionami.

/A ja muszę już iść, wybacz ;*

miss.

;**

- Zajęty facet jesteś... No i wybacz wścibstwo. To miasto chyb a tak wpływa na ludzi. Plotki to tutaj codzienność. - i lekko prychnęła.

Ofelia

-Zawód tego wymaga. To znaczy przemieszczania się. Jestem fotografem.- powiedział i napił się herbaty -I wcale nie jesteś wścibska. Przynajmniej ja nie odniosłem takiego wrażenia.

miss.

- Fotografem? Co fotografujesz?

Ofelia

-To zależy od zlecenia.- powiedział, wzruszając ramionami -Ja najbardziej lubię fotografować ludzi.

miss.

- Fajnie. Bardzo ciekawa praca. Przynajmniej możesz poznać ludzi. - i wstała. I wzięła Ivy bo coś za bardzo marudziła XD

Ofelia

-Wbrew pozorom bardzo męcząca. I wymaga dużo cierpliwości. Ale nie będe Cię zanudzał.- powiedział i spojrzał na Anne -Jesteś pewna, że nie przeszkadzam?

miss.

- Na pewno. Chyba, że chcesz iść już do domu. To możemy iść na spacer. Pokaże Ci to twoje domostwo. - uśmiechnęła się.

Arno

W tym momencie Ivy zaczęła płakać.

/Anna odebrała ją Masonowi ale to chyba nie zmienia faktu, że nią kieruję. xD w razie czego PW.

miss.

oh arno... daruj sobie.

- Wybacz... - i Ania jakoś ją spróbowała uspokoić, tylko że za cholerę nie ma doświadczenia z dziećmi. Ja też nie, ale jakoś jej się to udało. Tylko, że się trochę zdenerwowała. Wzięła z szuflady jakieś proszki i je zażyła, a co.
- Małe dzieci to dopiero mają płuca... XD

Ofelia

-Jestem samochodem. Jeśli naprawdę nie przeszkadzam, mogę jeszcze chwilę zostać.- wzruszył ramionami i uśmiechnął się ładnie. Strasznie nudny jest xD -I nie masz za co przepraszać. To chyba jest normalne.- bo on nie wiedział. Nigdy nie miał dziecka. Ani młodszego rodzeństwa. Starszego też nie, ale nieważne.

miss.

- Nie mam pojęcia... Nigdy nie opiekowałam się dziećmi. Mam nadzieję, że jak się przyzwyczai na nowo do tego domu to się uspokoi. Od tego płaczu strasznie boli głowa. - uśmiechnęła się słabo i napiła herbaty.

Ofelia

-Na pewno. Dzieci nie są jak koty.- zauważył błyskotliwie -Przywiązują się do ludzi, nie do miejsca.

miss.

- Taak... To biedna mała Ivy. - ma dopiero półtora roku a 3 raz zmienia właściciela, znaczy się opiekuna XD
- Skąd się przeprowadziłeś? - - zapytała żeby zmienić temat XD

Ofelia

-Z Zimbabwe.- odparł -Mieszkałem tam przez miesiąc.

miss.

- Łał. - a wtedy cos jej wpadło do głowy.
-A byłeś w Skandynawii, robiłeś tam jakieś zdjęcia?