kiedyś Cecyli, a teraz ANI

Ofelia

-Tak. A dokładniej w Szwecji.- odpowiedział.

miss.

- Uh... a już myślałam, że będę mogła obejrzeć moje rodzinne strony na twoich zdjęciach. - uśmiechnęła się lekko.
- Szwecja mnie niestety nie satysfakcjonuje, chociaż też jest oczywiście bardzo piękna.

Ofelia

-A skąd jesteś?- zapytał z zaciekawieniem.

miss.

- Najpiękniejsze miasto na świecie. Oslo. - wyszczerzyła się, o.

Ofelia

-Nigdy nie byłem w Norwegii. Muszę się kiedyś tam wybrać.- stwierdził -Tam chyba zimno jest, prawda? Nigdy nie lubiłem Alaski. Wolę ciepłe kraje, jak Zimbabwe.

miss.

- Zimno? Normalnie... idzie się przyzwyczaić. A wiosną i latem jest nawet ciepło

Ofelia

-No tak, zawsze to cieplej niż na Alasce. U nas zima trwa dziewięć miesięcy.- westchnął.

miss.

- Mieszkałeś na Alasce? miałam kiedyś... znajomego który był z Anchorage.

Ofelia

/ja go zabiore, bo Ci Anne blokuje ; d i przepraszam że dopiero teraz odpisuje. ;*
Zainteresowała go, ale wiedział, że powinien się już zbierać. I tak spędził tu już za dużo czasu.
-[i]Naprawdę? Stamtąd pochodze. Wiem, że to mało prawdopodobne, ale może go znam? Jak się nazywał?- zapytał i odstawił pustą szklankę/ kubek po herbacie na stolik, czy coś.

miss.

/blokujesz? przecież tu i tak ostatnio pusto XDD

- Robert Blake... ale to naprawdę mało prawdopodobne, że się znacie. - podrapała się po skroni o tak. bo jej głupio było że się z szumowinami zadawała. bogatymi ale podejrzanymi xP - On teraz mieszka w Oslo.

Kamila

[wchodzi Kamila]
Bez pukania wparowała do środka. Obrzuciła mężczyznę wzrokiem i spytała Anny - Gdzie jest dziecko ? - a było widać, że zaraz wpadnie w jakąś furię, czy coś.

miss.

Ania aż wstała, bo się przestraszyła. Tak bez pukania weszła i w ogóle XD
- Wyjdź! - i aż pokazała jej drzwi.
- Nie masz praw do Ivy, żadnych. Jesteś dla niej nikim. - wycedziła przez żeby podchodząc do kobiety. Właściwie to nie, wzięła Ivy na ręce, żeby się z nią nie szarpać, bo mogłoby się to dla Kamili źle skończyć.
- A poza tym przydałoby się trochę kultury. - odrzuciła do tyłu swoje blond włosy. Ostatni raz jak ją Kamila widziała była rudo-brązowa.

Kamila

Szczerze mówiąc miała gdzieś to, co mówi jej ta... - Wiesz co ? Ochydnie ci w tym kolorze. - powiedziała "tak na początek". - Ty nie masz za grosza kultury, więc mnie nie pouczaj, co ? Nawet nie masz co do mnie się rzucać, jestem dojrzalsza i więcej wiem z życia, niż ty. Nie rozumiem sądu, przecież jak można dać pod opiekę dziecko ćpunce ? - mówiła to takim tonem, jakby wyśmiewała Annę z każdej strony. No i szczerze mówiąc tak było. - Nie jesteś dla niej matką, nawet nie wiesz, jak opiekować się dziećmi. Ja za to wiedziałam i nie broniłam się nią, jak pluszową maskotą, co ty teraz robisz. - powiedziała, a z jej oczu biła groza i chęć zabicia suki.

miss.

Ania ją wyśmiała, tak prosto w twarz.
- ale w jednym masz rację. - i odłożyła dzieciaka XDD [odłożyła XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD]
- Edward przepraszam... - rzuciła do mężczyzny i naprawdę było jej przykro i tak trochę głupio. ale za to Kamila podniosła jej ciśnienie.

Zabiła ją tym swoim przeszywającym miodowym wzrokiem. I wyglądała groźnie, jak rosalka.
- Nie nazywaj mnie ćpunką. - podeszła do niej blisko i mówiła cicho i wyraźnie.
- pani-wielce-dojrzała-i-wielce-doświadczona. sądu nie trzeba rozumieć, wystarczy przystosować się do jego postanowień. Nie masz prawa. I jak będziesz jeszcze trochę podskakiwać to stracisz jakikolwiek kontakt z małą. Twój pseudo-wierny-mąż na pewno załatwi sobie widzenia z Iv. I wiesz co? Dobrze. Jest jej ojcem, ale Ty. Nie dostaniesz nic. Zrobię wszystko, żebyś dostała zakaz zbliżania się do niej, a mason będzie ją odwiedzał tutaj. - była od niej wyższa, stała bardzo blisko i była wkurwiona. teraz znowu prychnęła.
- Ale jak ty to zniesiesz? Twój mąż tutaj... - odeszła od niej i podeszła do szafki z której wyjęła kasetę video.
- Mam dla ciebie prezent... chociaż nie wiem czy zasłużyłaś? - i znów przeszyła ją wzrokiem.

Kamila

- Możesz puścić to, co tam masz. I tak nic już mnie nie zdziwi. - była tego pewna, że nic jej nie zdziwi. - Ja nic nie robię dziecku, więc nie ma nikt prawa dawać mi zakazu spotykania się z dzieckiem. Przynajmniej nie biorę prochów i potrafię zajmować się dzieckiem w przeciwieństwie do ciebie, ćpunko. - mówiła ostro, dobitnie, z wielkim naciskiem na ostatnie słowo. Nie zamierzała rezygnować z dziecka, a na filmie i tak za bardzo jej nie zależy. Lecz z chęcią by go obejrzała, choć po sobie tego nie pokazywała.

miss.

Za tą ćpunkę Kamila dostała w twarz i to tak mocno.
- Licz się ze słowami... dobrze Ci radzę. - a i wróć to nie była kaseta a płyta.
- I wiesz.. nie musisz jej nic robić. Mam w sobie coś takiego, że hm. dostaję to czego tak naprawdę chcę. - rzuciła tak, o. i poszła po laptopa. Położyła go na stole tak tyłem do Edzia bo ofi nie ma i jakoś tak. I wyłączyła głos. I puściła jej fragment uroczego filmiki z ania i masonem w roli głównej, I mason nie wyglądał na takiego co by mu się nie podobało.
- Wiesz to było w ten dzień co przyjechała... - i jeszcze ją dobiła, bo przecież już tutaj jest tyle czasu. Znowu do niej podeszła i szepnęła jej do ucha, tak że edek tego nie słyszał.
- Szukałaś go wtedy tutaj, ale widocznie mam dużą szafę. - uśmiechnęła się taka pewna siebie. I usiadła na ławie obok laptopa i zamknęła go, o.

Ofelia

A Edward nie wiedział o co chodzi, więc doszedł do wniosku, że to MTV go wkręca i że jeśli nie wezwie policji, dostatnie sto dolarów xD

Kamila

A jednak ja zdradzał. Zrezygnowała. Wpierw z całą złością z całej siły oddała blondynce cios w twarz i bez pożegnania z udawanym spokojem wyszła z jej domu.
[wychodzi Kamila]

miss.

Ania złapała się za policzek, ale na szczęście sobie poszła.
- przepraszam za to i w ogóle. - zwróciła się do Edwarda. I w ogóle, Kamila musiała byś bardzo zła, bo anie policzek strasznie bolał, a w ogóle jakimś pierścionkiem zraniła jej skórę, tak że biedna Ania odrobinę krwawiła XD

Ofelia

Edward nie wytrzymał. Był głodny, od trzech dni nie upolował niczego poza szczurem. Rzucił się na Annę z zębami. Ugryzł ją i zaczął pić. Przy czym strasznie siorbał.

A poważnie...
-Nie przepraszaj.- powiedział. Nawet za bardzo nie wiedział o co chodziło w tej całej kłótni. To stało się tak szybko. I wtedy zauwważył, że Anna krwawi. -Krwawisz. Trzeba to zdezynfekować.

miss.

lol XD umarłam jak to przeczytałam XD

- Serio? - i wytarła policzek i rzeczywiście na ręce zostało jej troszkę krwi.
- Nic mi nie będzie.
- I mam za co przepraszać. Bo to była naprawdę... żenujące. I strasznie mi głupio.

Ofelia

-Mi też jest głupio. W ogóle się nie znamy... Naprawdę nie chciałem tego słuchać, to twoje prywatne sprawy. Jeszcze raz przepraszam.- powiedział i uśmiechnął się lekko.

miss.

- to nie twoja wina, że ta kobieta przyszła akurat teraz. Prawdę powiedziawszy myślałam, że przyjdzie trochę później z mężem czy kimś innym takim. - przewróciła ślipiami i w sumie złapała się za policzek, a na nadgarstku jej wisiał już kilkakrotnie wspominany różaniec XD
- Ale silna jest. - rzuciła tak na rozładowanie atmosfery i uśmiechnęła się

Ofelia

Oduśmiechnął się.
-To raczej niedobrze. Możesz mieć siniaka.- zauważył inteligentnie.

miss.

Machnęła na to łapką, bo to zapewne nie jej pierwszy i nie ostatni siniak, jednym słowem często w twarz dostawała XDDD
- Dlatego wymyślono te wszystkie pudry i takie tam. - znów się uśmiechnęła - Jeszcze herbaty?