kiedyś Cecyli, a teraz ANI

miss.

- Nic się nie stało. - uśmiechnęła się.
- Czemu przyszedłeś akurat tutaj. Twoje przyjaciółki nie wiedzą, że bierzesz? Nie mogły Ci pomóc? - bo była ciekawa dlaczego zapukał akurat do jej drzwi.
Wzięła od niego ten różaniec i sama wciągnęła działkę.

candace

Przetarł twarz dłonią. - Nie wiedzą... Nie domyśliły sie jak narazie. Długo to nie potrwa. - wyglądała troche jakby był zaspany, ale on tak ma zawsze. - Nie wiem czemu przyszedłem do Ciebie. Tak jakoś... po prostu. - usmiechnął się jednym kącikiem ust.

miss.

- Co długo nie potrwa? To, że nie wiedzą czy to że ćpasz. Czyżbyś miał zamiar rzucić to świństwo? - i aż się zaśmiała. Bo to nie takie łatwo rzucić XD

candace

- Oczywiście, że to, że nie wiedzą. - On ma rzucić? nie, to nie możliwe xd Nawet sobie tego nie wyobrażał. - Rzucić już kiedys próbowałem. Wytrzymałem 4 dni i to w wielkich męczarniach, za więcej podziękuję. - co to były za dni, szkoda gadać.

miss.

Znowu się zaśmiała XD

candace

Uśmiechnął sie szeroko, wiadomo jak jak. I przyjrzał jej się. - Hej, Ty masz miodowe oczy. - powiedział to z takim łał. XD

miss.

- Mam. I nie noszę soczewek. Chociaż wszyscy mnie o to podejrzewają. - uśmiechnęła się szeroko

candace

- Niee... - on sie ciągle szczerzył, szumiało mu w uszach i było wesoło. Ona siedziała koło niego?, to sie do niej przysunął. - I masz duuuże źrenice. - wiadomo dlaczego xd

miss.

Znowu się zaśmiała.
- Serioo? - czuła się wspaniale xd i wszystko zaczynało wirować. I zrobiło jej się gorąco. Dawno nie dostała takiego kopa xd
Zdjęła szlafroczek. I została w samej koszulce.
- gorąco. Może otworze okno co?

candace

Też się zaśmiał. - Noo, gorrąco. - rozpiął sobie parę tych u góry guzików w swojej koszuli, bo miał teraz koszule o. - o, to ja otworze. - poszedł jakies otworzyć i za chwile wrócił z tym swoim bananem na twarzy xd

miss.

A jej się spodobały te jego guziczki. Więc jak wrócił to zaczęła mu ich więcej rozpinać. niach. I się do niego jeszcze bardziej przybliżyła.
Ale to nie jej wina xd tylko prochów XD

candace

A mu sie to spodobało. Tak do niego nic zbytnio nie dochodziło, bo tez był przeciez na prochach. Uśmiech miał cały czas od ucha do ucha. I tak ja objął, że położył swoje ręce na jej plecach. - gorąco. - szepnął jej do ucha, bo mu sie spodobało to słowo. O boże, boże, naprawde dobry musiał być ten towar xd Ania zdradzi mu potem swojego dilera cnie? XDD

miss.

Ale ona sama to produkuje w piwnicy xDDD
A ona mu siedziała na kolanach i rozpięła wszystkie guziczki.
- Oj taak.

candace

Ooo xddd Niezła jest xd
No to on sie zabrał za jej koszulke nocną, bo swojej koszuli juz się pozbył, o.

miss.

I się całowali i to tak, że gdyby usta i język mogły się zmęczyć to by się pewnie zmęczyły XD

a z tą produkcją to ja żartowałam ofc XD

candace

aić xd bo się nabrałam xd no ale wiesz jakąs płyną heronikę by mogła zrobic ^^

Noo i wiadomo co daleeej xd

miss.

niach xd nabrałaś się, serio? XD

Wiadomo XD
Ona sobie leżała i zamknęła ślipia.

candace

a no bo oglądałam taki film i tam koleś sam zrobił heroine i sie nabrałam! XD Wiesz pomieszał cośtam z czymśtam i o.

A on leżał sobie też, ale miał otwarte oczy i wyciągnął sobie ze spodni papieroska i zapalił. Bo te spodnie to gdzieś na podłodze koło niego pewnie leżały, więc co tam. xd

miss.

A ona sobie wzięła tego jego papierosa, się zaciągnęła i oddała mu go. Dochodziła do siebie, bo przecież taki kop nie trwa wiecznie XD
- I jak?

candace

- Śpiewająco. - zaciągnął sie tak mocno i zamknął oczy.

miss.

Uśmiechnęła się. I znowu poczęstowała się jego papierosem. Bo się jej nie chciało sięgać po swoje. I usiadła i odgarnęła włosy do tyłu i się rozejrzała. Spojrzała na niego, na prochy na stole. Na otwarte okno.. i dom Christiny po drugiej stronie ulicy.

candace

Otworzył oczy i podparł sie na łokciach, bo nie chciało mu sie siadać. - Wszystko ok? - tak sie zapytał o, bo zauważył, że ona sie tak rozgląda.

miss.

- Tak. Tylko że... jestem suką. - powiedziała całkiem na luzie.
- i jest mi z tym cholernie dobrze. - uśmiechnęła się.

candace

- A ja jestem pierdolonym ćpunem, który niszczy wszystkim życie. - hah, on tez musiał tak o powiedziec. - Ale sie tym nie przejmuje. - uśmiechnął sie szeroko i tez usiadł koło niej.

miss.

- To nasze życie, wiec w sumie dlaczego go nie spieprzyć. skoro to takie przyjemne. - wyszczerzyła się.
- Jesteś moim gościem, więc... masz na coś ochotę?