kiedyś Cecyli, a teraz ANI

candace

- Napiłbym sie absyntu, ale jak nie masz, to co innego tez mnie zadowoli. - przeczesał włosy ręką. - Wiesz i tak juz mamy spieprzoną reputacje, po cholerę się męczyć żeby ją naprawić. O ile to w ogóle możliwe. - zaciągnął się ostatni raz papierosem i go wypalił.

miss.

- Nie mam. - ale poszła po coś innego. przyniosła też jakieś szklaneczki/kieliszki.
- Tylko ćpasz, czy zrobiłeś coś jeszcze/

candace

- Ćpam, a kiedyś trochę kradłem z moją dziewczyną. - no trzeba jakos zdobyć pieniądze na dragi. - I ogólnie, niszczę sobie życie. - westchnął sobie i nalał im tego alkocholu do szklaneczek/kieliszków. Podał jeden Ani, a drugi wziął dla siebie.

miss.

- A później ona cie zostawiła i przyjechałeś do Christiny. - zgadywała. Napiła się.

candace

- Nie. - powiedział tak normalnie i tez się napił. - Ale druga część się zgadza. Przyjechałem do Christiny. - uśmiechnął sie deliktanie.

miss.

- Dobra w tej cześci akurat nie zgadywałam. kurde nie trafiłam.

candace

A on sie nie odezwał juz na ten temat bo nie miał ochoty o tym tozmawiać. Zadużo tłumacznia i tak dalej. - Ivy śpi? - troche głupie to pytanie i w ogóle, ale on ta mała polubił to tylko tak o zapytał.

miss.

- Tak. - i westchnęła. Bo ona wiedziała, że jest okropną opiekunką. Starała się jak mogła, ale po prostu jej nie wychodziło.

candace

Zawtórował jej westchnięciem i wziął duży łyk czegośtam z procentem. Rozłożył sie na sofie i położył nogi na stół. - Jak sobie tak zdam sprawe, że bez narkotyków jestem niczym, to mnie to przeraża. - zamyślił się na chwilę

miss.

A ona sie położyła i głowe miała na jego kolanach czy coś.
- Nie... czemu zaraz niczym. Jesteś przystojnym facetem z gigantycznym głodem, który nie może normalnie funkcjonować - optymistycznie tak XD

candace

Zaśmiał się, bo jemu to się bardzo smieszne wydawało xd I pogłaskał ja po głowie. A potem sam łeb przechylił tak, żeby ją jakos normalniej widziec. - Wiesz? Dobrze, że chociaz ty tak myślisz.

miss.

- Myślę tak... bo jestem tym samym, tylko z pominięciem fragmentu o przystojnym facecie XD I to jest takie.... optymistyczne.

candace

- Z zamieniem na seksowną kocicę o miodowych oczach, której nikt sie nie może oprzeć, hm? - zrobił tak śmiesznie usta w dzióbek i przekrzywił, jakby rozmyślał nad tym. - Najbardziej optymistycznie jest po dragach. - o takie tam nawiązanie, aż sie uśmiechnął na samą myśl.

miss.

- Koty są fałszywe. - zauważyła xD
- I oj taaak. Zdecydowanie. - i tak przetrawiła to co on powiedział XD
- Nie możesz mi się oprzeć? - wypaliła i uśmiechnęła się XD

candace

- Wieesz... może ja po prostu jestem wyjątkiem. - i znowu ten szeroki usmiech w jego stylu. Oj tam takie kłamstewko xd Że ten, że w sensie, że się może oprzec, nibyyy. xd

miss.

- Czyli? I wyjątkiem od czego - i uniosła jedną brew xd chciała sie dowiedzieć XD

candace

- W sensie, że mogę Ci się... oprzeć. - cały czas się tak uśmiechał.

miss.

On miał na sobie koszulkę? Bo jak tak to Ania pociągnęła go za nią, żeby poleciał trochę w dół xD i pocałowała go. Namiętnie ale krótko.
I się zaśmiała, już go puściła i w ogóle.

candace

No to miał, jak go już za nią pociągnęła xd Bo za skóre to by bolało xd - Widzisz? Naa mniee too niee dziaałaa. - wystawił jej język i sie zaśmiał. Tak tam sie podroczy o. Może coś więcej osiągnie przy okazji xd

miss.

- Nie to nie. Nic na siłę. - uśmiechnęła się. I zamknęła ślipia. I tak sobie leżała na tych jego nogach, no

candace

Alee xd Wzruszył ramionami i sobie tak siedział. Westchnął głośnoo.

miss.

- Hm? - no bo nie wiedziała dlaczego wzdycha xD

candace

- Niic. - przedłużył to iiii. -Oo, daj mi namiar na Twojego dilera. - przypomniało mu się i sie znowu wyszczerzył ledgerowato. - Prooszęę. - dodał ładnie xd

miss.

Musiałą wstać i znalexć swój telefon.
- To świnia, cholernie droga świnia. Ale ma dobry towar. - i podała mu ten telefon i tam miała go wyświetlonego XD

candace

Wyciągnął swój telefon i sobie go zapisał. - Tak czy owak dzięki za numer. - podniósł się, pocałował ją w polika, a potem sobie znowu glebnął. - A kasę będę musiał skądś wyciągnąć. - juz się zastanawiał skąd.