kiedyś Cecyli, a teraz ANI

miss.

Podrapała się po nosie, słodko.
- Przyjaciele... czyli my nawet nie jesteśmy przyjaciółmi. - nawet odrobin posmutniała.
- Nawet nie wiem kim jesteśmy, chociaż dobrze mi, no. A ona... ona na ciebie leci, więc uważaj. Może tak samo jak ja ma talent do wciągania facetów do łózka. A może jest w tym lepsza... kto wie. - zaśmiała się

ona jest w sumie też trochę wredna. Bo ona nie lubi bab.

candace

- My jesteśmy... przyjaciółmi. Tylko to jest inny typ przyjaźni. Taaki... bardziej... przyjemny? - uśmiechnął się. - Hmm, myślisz, że mam aż takie powodzenie? - zaśmiał się. On tam w ogóle nie myślał, czy Amanda chciałaby coś na poważnie, bo faceci są ślepi czasami. - Co do jej talentu wciągania mężczyzn do łóżka. Brzmi intrygująco. Chyba sprawdzę. - a co, podroczy sie z nią. xd W ogóle taki wyszczerz.

miss.

- Sprawdź, jeśli chcesz. Chociaż niekoniecznie mi się to podoba. - uśmiechnęła się leciutko

candace

Zaśmiał się tak lekko, bo nie wiedział w sumie co jej odpowiedzieć. - Oj tam. - wydał z siebie takie coś i jej zburzył fryzurę.

miss.

O ile można zburzyć rozpuszczone włosy xD
I pocałowała go mru, mru.

candace

Hah, a on umie. XD No to oddał jej ten mru, mru pocałunek. - O! Co u małej? - tak jakoś wpadło mu do głowy. A polubił w sumie tego brzdąca.

miss.

W sumie to nie wiem co u małej XD
- Miałam iść dzisiaj na zakupy więc oddałam ją niani... ale cóż o zakupach zapomniałam. - roześmiała się lekko.
- A w przyszłym tygodniu przyleci po nią moja matka.

candace

- No to widze, że chcesz się jej pozbyć. Nieładnie. - pokiwał tak głowa z uśmieszkiem.

miss.

- Nie nadaję się na matke.

candace

- A ja na ojca. Spójrz na nas, czy to byłoby normalne gdybyśmy byli dobrymi rodzicami? - i wziął sobie tak przeczesał włosy ręką. - Będzie miała więcej czasu dla siebie.

miss.

Zabrzmiało to tak jakby miał z nia wychowywać tego dzieciaka XD
Więc Ania musiała chwile pomyśleć xd
- nieee... bo byśmy nimi nie byli. - wyszczerz.

candace

- Dobra, nie o to chodziło. - zaśmiał się. No ale to ja pisze jak potłuczona wiem. xd Na niego tak czasami wpływają dragi powiedzmy. XD

miss.

Zaśmiała się.
- Wiem.

candace

- To dobrze. - uśmiechnął sie jednym kącikiem ust i ją cmoknął w polika. A potem wstal pozbieral swoje rzeczy i się ubrał. Stanął przy drzwiach i popatrzył na nią. - Mogę dostać wody do picia? - zaschło mu juz w gradle od tego wszystkiego, no. xd

miss.

- Jasne jest w kuchni/ Nie krępuj się. - a sama owinięta w pościel poszła do łazienki gdzie się ubrała, no. I zaraz z niej wyszła.

candace

- Okej. - poszedł do kuchni, nalał sobie wody i tak siedzi na blacie i pije. I myśli, chyba.

miss.

Też zeszła do kuchi.
- Jestes głodny/

candace

- Trochę. A masz coś dla mnie dobrego? - wypił już tą wodę, zeskoczył z blatu, wypłukał szklankę i odstawil gdzieś ją.

miss.

- a na co masz ochotę? - i otworzyła drzwiczki lodówki
[i]- za wiele tutaj nie ma, mówiłam że miałam jechac na zakupy.

candace

Spojrzał do lodówki i wydał z siebie 'hmm'. A potem wziął jakiś jogurt, bo faktycznie zadużo tam nie miała. - dzięki. - zwrócił sie do niej z usmieszkiem i zaczął szukac łyżki.

miss.

- Tam w tamtej szufladzie. - pokazała mu, a w sumie to nawet mu wyjęła ta łyżeczkę.
Sama tez coś wzięła.

candace

Podziękował za wszystko i sobie gdzieś glebnął. Oczywiście jak otwierał to wieczko to sie opryskał tym jogurtem, bo on ma szczęście. A teraz już sobie jadł. - Kiedy ostatnio widziałaś się z Chris? - właśnie tak o tym myślał, a że był ciekaw, to się zapytał.

miss.

- Hm... w sumie to dosyć dawno. A czemu pytasz?

candace

- Tak jakoś. Z ciekawości.

miss.

Zaśmiaął się.
[i]- ciekawość to pierwszy stopień do piekła. chociaz ja wyznaje zasadę , ze i tak tam trafię to mogę po drodze zaszaleć./i] - wyszczerz.