kiedyś Cecyli, a teraz ANI

candace

Aj, a on taki biedny chłopaczyna siedział i gapił sie w jakiś punkt. Ostatnio coraz częściej mu sie to zdarza. - Nieważne. - rzucił tak o w powietrze, bo do niczego sie to nie tyczyło, ale nie chciał juz ciągnąć tego tematu xd - W tym mieście się nic nie dzieje. To znaczy, oprócz epidemii, morderstw itd. Nic pozytywnego.

miss.

- Life sucks. - rzuciła w ramach luźnej refleksji.

candace

- Tak, wkurwia mnie już to wszystko. - dorzucił swoje trzy grosze.

miss.

- Dlatego ćpam, wtedy to wszystko jest lepsze... bardziej różowe... - się jej westchnęło.
- I przeraża mnie to miasto... czasami nachodzą mnie dziwne myśli... wyprowadzić się albo zakończyć to raz na zawsze.

candace

- Ale nie zawsze. Zresztą nie lubię różowego. - uśmiechnął sie tak jednym kącikiem, prawie niezauważalnie. - Co do wyprowadzki, to raczej nic nie da. W innym miejscu, wcale nie będzie lepiej. Tego drugiego... nie próbowałem.

miss.

- Ja tak, dwa razy ale się nie udało... - przejechał paluszkiem po sznycie tuż nad/pod swoim tatuażem na nadgarstku xD
- A różowy był taką... metaforą. wiesz... "widzieć wszystko w różowych barwach", "przez rózowe okulary" i takie tam banały xD

candace

I zrobił taką 'łał' minę, bo on by się nie odważył, chyba. - A, metafora taka. - zamyślił się. - Ale i tak nie lubię różowego. Lepiej dla oczu jest patrzeć przez zielone okulary. - i taki wyszczerz. On dzisiaj ciężko myślący xd

miss.

Zaśmiała się.

candace

Westchnął sobie i wyciągnął prochy, wydzielił odpowiednią działkę i wciągnął. - Chcesz? - zapytał, jeszcze pociągając nosem.

miss.

A co jej tam. Skinęła głową, wzięła to od niego i wzięła niucha.

candace

Przewrócił tak dziwnie oczami, że przez chwile było widac tylko białka. - Teraz mogę żyć. - zrobił taki pusty uśmiech, a w pokoju wszystko się dla niego jakoś dziwacznie przekształcało. I to było fajne.

miss.

- Yhy... - ona oparło głowę na kanapie. i zamknęła ślipka.

candace

Tak i byli na tripie. jupi.

miss.

A ja anie pewnie w najbliższym czasie uśmiercę XD może już teraz?

A ona nagle odleciała. Tak totalnie...

candace

ojo xd

A on taki ledwo kontaktujący zauważył, że coś jest nie tak. - Ania, hej. - podszedł do niej i złapał jej twarz tak w ręcę, otworzył palcami oczy i zaczął ją klepać po twarzy, taka akcja. XD - kurwa. - przeklnął i już wpadł w panikę. Cały czas próbował ją cucić.

miss.

jeszcze nie... XD ale na pewno przed przeskokiem i z Dannym xd bedzie fajniej XD
I trochę mu zeszło zanim dziewczyna otworzyła oczy.

candace

No on już myślał, że będzie musiał zrobic roztwór z sody, a tu ona otworzyła oczy akurat xd - Nieźle mnie przestraszyłaś. - skomentował i glębnął na sofę koło niej. Nawet sobie westchnął.

miss.

A ona chwile musiała jeszcze do siebie dojść, a jak już doszła to pobiegła do łazienki, bo nagle jej się rzygać zachciało. Wróciła na kanapę i położyła się, ba zwinęła się jak embrion.
- Co to za cholerny towar?

candace

- Nie wiem. Ostatnio jakis koleś sie kręcił nocą na ulicy. Smakuje dobrze, więc nie rozumiem czemu tak sie stało. - mruknął i złapał się za łeb. Cały czas był jakis taki zły, obwinial o to siebie czy go tam wie. On ma zjechana psychikę. - Nie mam tutaj 'zaprzyjaźnionych' dilerów.

miss.

- A ten mój? - ona jakaś taka słaba była. I ją łeb strasznie napierdzielał.

candace

- Ma świetny towar, ale co do pieniędzy... jest kurewsko drogi. - spojrzał na nią. - Chcesz coś? Źle wyglądasz. - ja nie wiem, ale mieszanie z aspiryna czy jakimś innym lekiem, to chyba nie jest dobry pomysł xd

miss.

- Nic mi nie jest... - ta jasne tylko tak mówi XD czuła się fatalnie, jakby miała zaraz wykorkować...
- A... ale nie zostawiaj mnie na razie samej... - bo się bała, że znów odleci Xd

candace

- Dobrze. - przytaknął, złożył ręcę i siedział. On tam jej nie uwierzył, że nic jej nie jest xd I się martwił, bo on jest taki wrażliwy, o.

miss.

Ona leżała w tej pozycji embrionalnej i była taka malutka, bezbronna i cierpiąca. Bo jej łeb pękał. Ale jakoś tak wyszło że chwyciła jego łapkę i mocno ściskała. znaczy raz mocniej, raz lżej. Wtedy jak uścisk stawał się lżejszy to ona na chwilę odpływała. I Ania w ogóle tuż obok niego leżała.

candace

Siedział koło niej taki przejęty. I co chwila zerkał, czy wszystko w porządku i czy zaraz Ania nie odleci tak jak wtedy. Sam sie już nie czuł najlepiej, bo się strasznie zdenerwował. A w ogóle to jest taka dramatyczna scena teraz, że łał. xd