Widok ogólny...

candace

[przychodzą: Bella, Jack i Jenny]

nie miałam pomysłu gdzie ich dać, wypadło tutaj. xd

No to sobie idą chyba. - Nie wydaje wam się nieco dziwna ta Lisa Kane? Jakby ukrywała jakąś straszną tajemnicę. - spojrzała na Bellę.

Kamila

- Tak, widać, że coś ukrywa. Ale bardziej podejrzana jest dla mnie ta sprawa z rozwodem. Teraz przecież żadna para nie rozwodzi się za porozumieniem stron. Nie wydaje się wam to podejrzane ?

candace

- Tak i to bardzo. Gdybym miała się rozwieść z Jamiem to on by pewnie już leżał w szpitalu, a cały dom byłby w gruzach. - zaśmiała się nerwowo. - Albo ta niania... jakaś taka cicha i w ogóle. Wiem, że nie jest stąd, ale mimo wszystko wydaje mi się dziwna.

Kamila

- Tak, uważam, że jest to bardzo dziwna rodzina. Może powinnyśmy dowiedzieć się czegoś więcej o tej Kane, lub o jej mężu ? - jeśli chodzi o nią, to pójdą do dobrej informatorki. Jeśli zatem o męża kobiety, będą musiały poszukać informacji o nim przez internet.

candace

- Jeśli znasz kogoś, kto mógłby nam pomóc - prowadź. - no bo ona nic nie wie o tym czy Bella kogoś takiego zna, przecież xd

Kamila

- Znasz może Kamilę Devouey ? Mieszka na twoim osiedlu. Może nam pomóc w rozgryzieniu Lisy. - zadała pytanie i zbierali się do wyjścia. Tylko nie wiem co Z Jackeim, idzie z nami ?

candace

- Nie, nie znam jej, ale słyszałam dużo na temat jej męża, niestety nic dobrego. Chodźmy do niej. - uśmiechnęła się do niej. A nie wiem co z Jackiem, musimy poczekać na Naomi :)

Kamila

No to poczekamy, czy idziemy już z nim, a Naomi najwyżej napisze, że on se poszedł, czy coś ?

candace

/o, ok. to prowadź. :)

[wychodzą: B., J. i J.]

candace

[przychodzą Bella i Jennifer, znowu xd]

I sobie chodzą, bo juz wyszły z domu Lisy Kane. - I co o tym myślisz? Może pójdziemy coś zjeść? Jest już dosyć późno... Masz jakis pomysł? - no bo one tak od rana chodzą w te i wewte, więc może zgłodniały? Ja tam nie wiem.

Kamila

- Oj tak, jestem strasznie głodna. Nie słyszałaś, jak głośno burczało mi w brzuchu ? Dobrze, że ta niańka tego nie usłyszała, bo to wyglądałoby bardzo żałośnie. Pizzeria ?

candace

Zaśmiała się. - Chodźmy więc na pizzę, krejzolko. - no i poszły? prowadź ; )

candace

[przyszła tutaj Jenn]

Chodzi.

Kamila

[wchodzą Jack i Bell]
Ja myślałam, że zamierzeniem Naomi było wstawienie ich tutaj, ale jak się mylę, to wyprowadź ich gdzieś indziej. Bell również była wściekła. - Słyszałaś ją ? To żart, to żart, ludzie, ona nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, co jej grozi. - mówiła ze złością, przy okazji naśladując Kane.

candace

Potrząsnęła głową. - Nie wierzę, po prostu nie wierzę. - spojrzała na Bellę. - To był zły pomysł. Myślała, że ją okłamałyśmy. - zaśmiała sie nerwowo. - To dziwne. Naprawdę dziwne. Ja bym się choć trochę nad tym zastanowiła.... i takie tam. - jakby paliła, to w tym momencie wyciągnęła by papierosa i zapaliła. Ale ona nie pali xd

candace

Odsłuchała wiadomość, powiedziała im cnie o wszystkim i chyba poszła do Lisy. No bo jak to tak, no. Oni też idą ? XD

Kamila

Tak idą. Ja jeszcze nie doszłam do tego, o jaką wiadomość chodzi, ale idą Wink

.

Sahem

[wchodzi]

Spacerowała powoli idąc deptakiem z psem na smyczy.
Poranek był wyjątkowo rześki, więc szybko się rozbudziła.

candace

[wchodzi Isa]
Ciągnie za sobą taką zgrabną walizeczkę i pali papierosa. Kurcze. Gdzieś tutaj miała się spotkać z tą ... od nieruchomości. Jak jej tam było ... no nieważne. Ważniejsze jest to, że chyba się zgubiła.
Albo tak jej się chociaż wydawało.

Future Lover

Powiedzmy, że Edie czekała przy jakimś domu. Chyba zauważyła Isabelle i chyba jakoś... ją poznała. To już chyba piąta osoba z Francji, która sprowadza się do Fairview i powiedzmy, że Edie jakos... rozpoznała, że to ona. Może to przez ten beret w avatarze... (xD) W każdym razie, pomachała do Isabelle i uśmiechneła się tak jakoś porozumiewawczo. Chciała dac do zrozumienia, że to ona jest tą od tych nieruchomości.

candace

Blondynka, Ameryka... Blond Venus.
Uśmiechnęła się lekko i pokręciła głową. Ruszyła w jej stronę, oczywiście w normalnym tempie.
- A więc to z Panią byłam umówiona? - postawiła walizkę. - Witam. - wsadziła papierocha do ust i podała jej dłoń.

Future Lover

Oduśmiechnęła się. "Polowanie" rozpoczęte.
-Isabelle jak mniemam.-Uścisnęła dłoń pięknej panny Huppert i dodała jeszcze:
-Jak już wiesz, nazywam się Edie Britt i zamierzam sprzedać ci dom!-I w ogóle takie łoaoa, jak te panie co reklamują coś w supermarketach.

candace

- Ach tak. - ściągnęła berecik i schowała go do kieszeni swojego trencza. - Edie ... jakieś ciekawe propozycje domów? - no tam, była taka miła, uśmiechała sie i w ogóle.

Future Lover

Położyła jej ręke tak na barku i obróciła nią tak, żeby Isabelle patrzyła na dom do którego zaraz wejdą.
-Pozwól, że ci przedstawie prawdziwego rols rojsa wśród domów na przedmieściu.
/przetransportuje je do tego domu tam. przed ten dom.

Future Lover

[wchodzą: Isabelle i Pete]
Zaśmiał się na tego omnibusa. I zaciągnął się papierosem.
-Widziałem kiedyś słonia.... Ale w zoo.-Spojrzał na nią tak jakoś.
-Wodospadów nigdy. Dużo podróżowałem z moim bratem, ale tylko po Ameryce.-Pewnie też wypuścił z siebie jakiś dym i to tak fajnie, obojętnie, niczym zaćpana Nico śpiewająca 'heroes'.
-A ty?-Zapytał. Tak dziwnie zapytał, tak jakby wstydził się zadać to pytanie, a jak już je zadał to taka ulga, że nie musi tego robić po raz drugi.