Pokój lekarzy

Kamila

[wchodzi Allison]
Przyszła przebrana, ale spóźniona. Weszła do pokoju i zaparzyła sobie kawę. Spojrzała na resztę lekarzy. - Cześć. - powiedziała niepewnie, bo jakoś tam cicho jest i w ogóle tak niezręcznie.

Jazine

Na chwilkę wysunęła spod brody kubek - Hej - przywitała się, nawet dość promiennie i znów upiła trochę kawy.

Sahem

A House rzucił tylko przelotne spojrzenie na kobietę i wrócił do swojego zajęcia, którym było machanie laską.
Nudził się ostatnio i to bardzo.
W pewnym momencie łyknął kolejny Vicodin. Noga bolała go ostatnio dość mocno.

Kamila

- Nie mamy żadnych nagłych przypadków, ani pacjentów ? - spytała, bo jak widać zastój tu duży. Zaparzyła sobie kawę, nalała ją do kubka i rozkoszowała się jej smakiem.

Jazine

- Nie byłam dziś jeszcze na izbie - odparła lekko zawiedziona swoją niekompetencją - W każdym bądź razie nawet jeśli coś by się działo, stażyści już się tym zajęli - próbowała uspokoić sumienie, nieświadoma czekających za drzwiami pacjentów.

Kamila

- To dobrze. - uśmiechnęła się do Mary.

Sahem

- Tak... Z całą pewnością - odparł na stwierdzenie, że "stażyści by się tym zajęli" - Mielibyśmy ujemny przyrost naturalny w mieście... - tu się zatrzymał - Chociaż mi to nie przeszkadza - im mniej przeziębień tym więcej ciekawszych chorób...

Kamila

- Widzę, że ktoś tu uwielbia ciekawe i trudne przypadki. - skomentowała wypowiedź House'a.

Sahem

- Ciekawe przypadki? - spojrzał zaskoczony na Allison - Nie, ja po prostu lubię patrzeć na zwijających się z bólu pacjentów - i znów łyknął Vicodin.

Kamila

- Chcesz, by poczuli to co ty ? - spojrzała na jego nogę.

Sahem

Tu poruszyła temat prawie, że tabu.
- Tak, oczywiście. Dlatego za każdym razem odrąbuję po kawałeczku pacjentowi nogę - tu spojrzał na nią już niezbyt przyjaznym wzrokiem, o ile wzrok House'a był kiedykolwiek przyjazny - Bez znieczulenia

Kamila

Zauważyła, że ten temat go drażni, więc postanowiła, że wtrącać się nie będzie. Wzięła ze stołu jakieś papiery i zaczęła je przeglądać.

Jazine

- Spadam - odparła zsuwając się z krzesła. Szybko zmieniła obuwie i wcisnęła do wypchanej po brzegi szafki, zwinięty w kulkę fartuch. - Do jutra - rzuciła uśmiechnięta, kierując spojrzenie na każdego w pokoju.
[Wychodzi Mary]

Kamila

- Właśnie, zrobiło się już bardzo późno. Do zobaczenia jutro. - rzuciła do zgromadzonych tam lekarzy, po czym wsiadła w samochód i pojechała.
[wychodzi Alli]

Kamila

[wchodzą Bella i Jennifer]
Weszły do środka. Cudem nie było tu żadnego lekarza (pozwoliłam sobie), więc przebrały się w te "kaftany" i wyszły w stronę akt, czy księgowości ? Nie wiem, gdzie te akta są. Prowadź.

Kamila

[wchodzą Jennifer i Bella]
Weszły i odłożyły to, co trzeba. Właściwie to one tu były samochodem ? Nie wiem czyim. A tak po za tym masz śliczną rangę i ślicznego nicka, bo podpis to miodzik :*. - Musimy jechać za miasto. Wiesz jak ? Tylko żeby był tam jakiś hotel, jak przyjdzie nam tam nocować. - mówiła przejęta. Zapomniała napisać do Jacka, pewnie będzie się martwił.

candace

/ojoo, dziękuję ;* podtrzymałaś mnie na duchu tym, bo nie byłam pewna czy sobie zmieniać nick. ale zostawię go w takim razie :)
To powiedzmy, że przyjechały samochodem Jennifer, bo sie jakoś go dorobiła w ciągu tych pięciu lat XD i ma mini morrisa o.
- Nie wiem zbytnio, ale mam GPSa w samochodzie, to jakoś dotrzemy. Sprawdzę jeszcze w internecie czy mają tam jakiś hotel czy pensjonat. No ale powienien być. - mrugnęła do niej i wyciągnęła swoją szpanerską komórkę, w której miała internet i tam sprawdziła wszystko i powiadomiła Bell, że jest tam miejsce na nockę. To ja je przeniosę do samochodu może już okej? ;)

Arno

Sądziła, że ktoś o tej porze będzie już w szpitalu...a jednak nie. Po dłuższej chwili szukania odnalazła klucz do pokoju w czeluściach torebki. Wyjęła go i otworzyła drzwi. Weszła do środka i ubrała się w kitel; przyczepiła sobie plakietkę. Wstawiła kawę w ekspresie i stukała paznokciami o szafkę...Mary miała być dzisiaj wcześniej...

Sahem

Maszerował sobie korytarzem nudząc się niemiłosiernie.
Postanowił w pewnym momencie, że napiłby się kawy. Nie zwlekając długo ruszył w kierunku pokoju lekarzy. Pod drzwiami łyknął tabletkę i wszedł do środka.
Nie przywitał się. Było to zbędne. Od razu ruszył do kawiarki.

Sahem

Nudno, nudno, nudno.
Szpitale są nudne, a ten jakoś wyjątkowo.
Ziewnął i po prostu wyszedł.

[wychodzi]

Jazine

[Wchodzi]
Na początek zmieniła strój na roboczy.

Kamila

[wchodzi Allison]
Przebrała się w swój lekarski kitel i zaparzyła kawę.

Arno

Siedziała w pokoju popijając kawę aż nagle rozległ się dźwięk pagerów, kolejni poszkodowani...zerwała się z fotela i odstawiła kubek.
- Wilson, idziesz? - spytała i w locie związała włosy w kucyk.

Kamila

- Jasne. - nawet nie dopiła kawy. Wyszły i wprowadź je gdzieś.

Sahem

[wchodzi]

Nie był w najlepszym nastroju.
Wszedł do pokoju, trochę się już przyzwyczaił do tego, że nie miał już własnego gabinetu.