Bar

Nina

- Nowy Jork jest duż, to prawda... Ale Całkiem możliwe, że spotkaliśmy się gdzieś na jakiejś imprezie. Kiedyś imprezowałam codziennie gdzie indziej. Jak mieszkałam w NY i nie miałam swojego klubu... - nalała drinków do szklaneczek.

Arno

- No to może możliwe. Ja imprezowałem cały czas - w wielu klubach; oczywiście w tych najlepszych. Nie wierze, że prawdopodobnie "znów" się spotykamy i to w Twoim klubie. - odrzekł z uśmiechem i wziął swojego drinka; po czym aż przymknął oczy rozkoszując się jego smakiem.

Nina

- Niezbadane są wyroki - rzuciła z poetyckim natchnieniem i uśmiechnęła się wesoło.

Arno

Hymm... - potwierdził ze słodkim usmiechem.
Nie mógł wymyślić tematu do rozmowy.
- Naprawdę podziwiam Cię. Sama zrobiłaś taki świetny klub. - dalej jej słodził z uśmiechem na twarzy.

Nina

- Powiedzmy, że sama... Współwłaścicielką jest Candy, a czarna robotę odwala w większości Owen, ten barman - wskazała głową na zaplecze. - Jest świetny w tym co robi - dodała ciszej, żeby jej Winchester czasem nie usłyszał.

Arno

- Ale jak już powiedziałaś to w praktyce to Ty jesteś szefową. - dodał z czarującym uśmiechem i spytał - Za ile otwierasz?

Nina

- O trzynastej - odparła, patrząc na ścienny zegar w kształcie kufla z piwem. - Wcześniej nie ma to sensu, bo rzadko się zdarza ktoś taki jak ty, kto chce pić przed południem - uśmiechnęła się.

Arno

- Nie chciałem pić. - poprawił ją i dodał - Chciałem po prostu odwiedzić klub i dobrze się zabawić. - odrzekł z uśmiechem i dodał - Przynajmniej masz towarzystwo. - i uniósł brwi wskazując na nią palcem zabawnie.

Nina

- Nie wybierałam się do klubu - odparła. - Przyjechałam tu jako pilot, a skoro już tu byliśmy, to potraktowałam cię jak gościa i postanowiłam dotrzymać towarzystwa - uśmiechnęła się zaczepnie.

Arno

- Ktoś Cię zatrzymuje? - spytał z rozbawieniem i uśmiechem na twarzy.

Nina

- Jestem przypięta różowymi puchatymi kajdankami do baru, nie widzisz tego? - uniosła brew i ciągle uśmiechała się zadziornie.

Arno

- Sama się przykułaś? - spytał z rozbawieniem wczuwając się w swoją rolę, aż nawet zajrzał za bar w poszukiwaniu kajdanek.

Nina

- Ładna próba. To ty mnie przykułes, nie pamiętasz? - udała, że próbuje się wyrwać z więzów, ale na próżno.

Arno

- I co z tym zrobimy? - spytał rozbawiony i dodał - Ja Cię nie przykuwałem... - zgrywał świętoszka.

Nina

- Are you competely, 100% sure you didn't? - spytała przekornie. - Because I remember anything else - dodała z wyszczerzem na twarzy.

Arno

- I remember many things. - powiedział z uśmiechem na twarzy i skończył drinka; po czym poszedł do niej za bar.

Nina

- Wiec wypijmy za dobra pamięc - powiedziała, stuknęła swoją szklanką w jego szklankę no i się napiła.

Arno

- Za pamięć. - odrzekł z uśmiechem i spojrzał jej w oczy, po czym wypił drina.

Nina

Wypiła też, duszkiem. I zrobiła im po następnym drinku, po czym zapaliła sobie papierosa.

Arno

- Rozkułaś się. - odrzekł z uśmiechem i stanął bliżej niej i dodał - Palisz jak smok. - i puścił jej oczko unosząc brwi.

Nina

- Naaah. Jak lokomotywa raczej. Mała, zgrabna i seksowna lokomotywka - uśmiechnęła się ładnie.

Arno

- Mimo swojego wieku zadbana i w dobrym stanie. - powiedział z zaczepnym uśmiechem; po chwili otrzymał drinka i powiedział :
- Na razie mi starczy. Cały dzień przecież przed nami. - uśmiechnął się ładnie.

Nina

- Excuze moi - zmrużyła oczy. - Mimo swojego wieku? - spojrzała na niego groźnie.
A w międzyczasie przyszedł Owen, który zobaczył ich za barem.
- Wynocha zza mojego baru, zaraz otwieram! - rzucił do nich, wystawiając szklanki.

Arno

- No nie wiesz jak to jest z lokomotywami? - uniósł brwi i uśmiechnął się.

Nina

- Van der Woodsen, I'm freakin serious! Get, the hell, out of here! - przegnał ich zza baru, gdzie było JEGO królestwo.
Wyszli więc zza baru, a Serena usiadła na stołeczku.
- Jestem młoda - rzuciła.