Dom Panny Harper - NA SPRZEDAŻ

Arno

Tutaj mieszka sobie Jodie ze swoim psem.

Arno

[wjeżdża Jodie]

Na podjazd przed domem wjeżdża czarna Toyota RAV 4. A z niej wysiada piękna młoda dziewczyna ze swoim yorkiem na rękach. Podchodzi pod drzwi domu i otwiera je; wpuszcza psa i wnosi wszystkie pakunki z samochodu - tak oto na Wisteria Lane wprowadza się Jodie Harper.

Arno

Gdy już skończyła się rozpakowywać ( dużo rzeczy nie miała; mieszkanie umeblowała; a była sama... ); postanowiła, że w tak piękny i słoneczny zimowy dzień warto wyjść z Amandą ( jej pies; a w zasadzie suka nazwana tak od imienia jej najlepszej przyjaciółki; skrót od jej imienia brzmi Amy ) na spacer do jakiegos pobliskiego parku; tak więc przebrała się w jakieś ładne ciuszki i wyszła z psem do parku.

[wychodzi Jodie i Amy]

Arno

Po porannej kawie; przeczytaniu gazety; sprawdzeniu poczty; lekkim śniadaniu; spacerze z Amy Jodie postanowiła wyjśc pobiegać; wskoczyła w jakiś cute luźny i przewiewny dres ( bo było ciepło ); wzięła komórkę oraz iPoda i włączyła sobie muzykę; po czym wyszła z domu i zaczęła biegać po okolicy.

[wychodzi.]

Arno

[Wbiega Jodie]
Wbiegła do domu; przywitała się z Amy; pobiegła pod prysznic; wykąpała się; wyszła spod prysznica wytarła się; założyła bieliznę; umyła zęby wysuszyła włosy; wskoczyła w swoją zieloną, satynową sukieneczkę i podkręciła sobie włosy, wyperfumowała sie i założyła buty (patrz : sygnatura). Po chwili chwyciła za komórkę; wzięła kluczyki od samochodu i wyszła przed dom.
Zamknęła dom z Amy w środku, otworzyła samochód i wsiadła do niego; po czym odjechała.

[wyjeżdża.]

Arno

PRZESKOK MIESIĘCZNY

Cały czas była sama. Dizeń jak co dzień; wstała zjadła i wyszła do parku na spacer z psem.

[wychodzą Jodie i Amy]

Arno

[wraca]
Zostawia Amy w domu i idzie sobie do kawiarni na kawę.
[wychodzi]

Naomi/Missy

[przyjeżdżają Mel & Jodie]
Jakoś wprowadziła Jodie do środka, choć sama się nieco zataczała od drogi. Weszły do środka, a Mel zwinnie nogą zamknęła drzwi. - Chcesz bym z tobą została ? I gdzie cię mam usadowić ? - spytała, bo trochę ciężko jej było trzymać na swoich ramionach pijaną i do tego jeszcze fajną Jodie.

Arno

Nie była w stanie trzeźwo myśleć; ale przez chwilę coś jej świtało w głowie, więc powiedziała :
- Zostań. Na sofie. - i wetschnęła.

Naomi/Missy

Tak więc usadowiła koleżankę na sofie, a sama usiadła na fotelu. - Trzeba nas jakoś otrzeźwić. Masz coś do picia lub do jedzenia ? - spytała. No trochę martwiła się o Jodie, bo czuła, że się jednak zaprzyjaźnią. Przecież są w tej samej sytuacji miłosnej...

Arno

- Lodówka. - odrzekła i mruczała coś pod nosem.

[nar] Na ich szczęście jest tam kefir; ale to raczej na rano. [/nar]

Naomi/Missy

Zataczając się lekko poszła odnaleźć lodówkę Smile

. Trochę jej to zeszło, ale znalazła. Zajrzała do środka i... po chwili wróciła do Jodie. - Sory, że pytam, ale kiedy ty ostatnio robiłaś zakupy ? - a w głębi ducha zastanawiała się, jak ta dziewczyna żyje z samym kefirem.

Arno

/sa tez inne rzeczy!

- Nie pamiętam. - jęknęła i zasyczała gniewnie z bólu - głowy ofc.

Naomi/Missy

Poszła gdzieś i znalazła tam apteczkę. Wyjęła jakieś tabletki na ból głowy i nalała trochę wody z kranu (do szklanki oczywiście). Podała jej to. - Masz. I popij wodą. - po czym usiadła koło niej i pogłaskała ją lekko po włosach.

Arno

Połknęła i popiła tą tabletkę. Trochę się oblała tą wodą; lekko zamroczona spojrzała jej w oczy i odrzekła :
- Myślę, że zostaniemy przyjaciółkami.

Naomi/Missy

- Na pewno. - i trochę poczochrała jej czuprynkę. - Ale nie zamierzasz tak szybko wyjeżdżać, jak moja poprzednia przyjaciółka ? - spytała tak, by się upewnić no i uśmiechnęła się do niej przyjaźnie.

Arno

- Zostaję na stałe. W Buenos nie mam do czego wracać; będę tam tylko wpadać.

Naomi/Missy

Obudziła się pod kocem na podłodze u Jodie. Przetarła oczy i usiadła próbując przypomnieć sobie wczorajszą noc i dowiedzieć się, gdzie teraz jest.

Arno

Także się obudziła...Słyszała śpiew ptaków za oknem. Ona jednak pamiętała, co się wydarzyło. Spojrzała leżąc na boku na Mel i powiedziała :
- Hej Mel. - i uśmiechnęła się słodko. Głowa ją trochę bolała. [/color]

Naomi/Missy

- O hej. - no i nagle przypomniała jej się wczorajsza noc. Zadzwoniła komórka. - To moja. - powiedziała i wzięła do ręki telefon. Przeczytała sms-a i zaczęła płakać. - Patrz, co ten huj do mnie napisał ! - krzyknęła szlochając i podając komórkę Jodie. - On mnie wcale nie rozumie. Myśli tylko o niej, a mnie... a mnie uważa za dziwkę. Czym sobie na to zdanie sobie zasłużyłam ? - no i się przytuliła do Jodie.

Arno

Przeczytała smsa wtulona w Mel.
- No właśnie nie wiem... - stwierdziła - Jaka ona? - spytała; po czym dodała - Wiesz co? Po śniadaniu przyjdziesz z tym żonatym... - wskazała na siebie i roześmiała się ładnie - do domu na to piwo. - i puściła jej figlarne oczko. Rzeczywiście miała zamiar pójść do Adama. Nawet ból głowy już jej przeszedł.

Naomi/Missy

- Ona... to jego była żona. Coś czuję, że on ją nadal kocha. No i możemy oczywiście przyjść razem. - uradowała się z propozycji Jodie i wstała z kanapy? - To co robimy na śniadanie ? - spytała po chwili.

Arno

- A na co masz ochotę? - spytała.

Naomi/Missy

- Chętnie spróbuję czegoś, co ty lubisz. - powiedziała mile. - Chyba muszę się przystosować, przecież mamy romans. - dodała śmiejąc się lekko.

Arno

- Jeśli zmieniłaś orientację... - powiedziała wstając z usmiechem na twarzy i drapiąc się po głowie ruszyła na boso do kuchni - To tak.... - roześmiała się i spytała :
- Omlet?