Dom Vivienne Ledoyen - NA SPRZEDAŻ

miss.

Przestronny, jasny i baaardzo kolorwy. Mnóstwo zdjęć, obrazów nowoczesnych dodatków.

Wszystko było już gotowe. Nat opierała się o barek i piła kolejny kubek kawy, w ręce trzymała oczywiście papierosa. Była dumna z sibie i z wystroju wnętrz. Ostatni raz zaciągneła się papierosem i zgasiła go. Wyszła przed dom i usiadła na ławce. Była ciekawa jacy ludzie mieszkają na tej ulicy, czy pozna kogoś ciekawego, a możne nawet się zaprzyjaźni

Jej ulubiony obraz:
[link widoczny dla zalogowanych]

Juan Miro "Bal arlekina" <3

Tom S.

[Wchodzi: Melinda, Michael]

Mel i Mich podeszli do domu Natashy. Michael mocno zapukał do drzwi... Lekko zdenerowani czekali, az ktoś otworzy im te drzwi...

miss.

Nat tworzyła gdy ktoś zapukał do drzwi. Odłożyła pędzle i poszła do drzwi. Otworzyła je i uśmiechneła się.
- Witam - była miła, jak zawcze i wygląda też przyjaźnie. Tylko troche jeansy ma od farbu brudne, ale to taki artystyczny nieład. Nie znała ich, a podejrzewała że sa jej sąsiadami więc próbowałą kontynuować dialog.
- Natasha Ivanowa, państow mieszkacie tutaj w okolicy? - podała im rękę, nie wiem komu najpierw bo przespałam lekcje na której o tym mówili xddd noi oczywiście zaprosiła ich do środka,a dokłądnie do salonu. Wskazała na duże skórzane czerwone kanapy.

Tom S.

Kiedy Michael usiadł na kanapie dopiero odpowiedział na pytanie: Tak, mieszkamy w domu obok... Michael przyglądał się jeansom Natashy i po chwili dodał: Ale... może to nie jest dobry moment na wizytę? Bo wydaje mi się, że jest pani trochę zajęta...

miss.

spojrzała tam gdzie on sie spojrzał.
- Oh.. nie... moment jest idealny. Poprostu nie umiem malować tak żeby wyjść z tego bez kolorowych plam na spodniach. - uśmiechnęła się.

Tom S.

A co Pani mauje? Pytał Michael.

Seniorita-Qabi

Uśmiechała sie do kobiety-Ja wcale nie potrafie malować, to i tak podziwiam panią za to zę nie jest pani cała w farbie tak jak ja bym była.

miss.

- Wszystko maluję... od tych plam na ścianach do tego czegoś co wisi na ścianach ale w ramach.[/i] - uśmiechneła się i zaśmiała na słowa kobiety - Dzisiaj nie jestem cała w farbie. Czegoś sie państwo napijecie? - już nawet wstała - No a państwo czym sie zajmujecie?

Tom S.

Dla mnie herbara - odpowiedział Michael. Melinda ma nadzieje, że dostanie pracę w szpitalu w Farview a ja... dopiero szukam pracy, ale... na razie kiepsko mi to idzie.

miss.

Wstawiła wodę na herbate kawe czy co tam kto chciał xd
- To życzę powodzenia - uśmiechnęła się szczerze i usiadła na oparciu kanapy gotowa iść zrobic im te napoje gdy woda sie zagotuje.

Tom S.

Mieszka pani sama... w takim dużym domu? Pytał dalej Michael...

candace

Pod dom przyjechała Vanessa. Wyszła z taxowki, wzięła bagaże i stanęła pod drzwiami Natashy. Poprawiła włosy, zadzwoniła do drzwi i uśmiechnęła się szeroko na samą myśl spotkania ze swoją ukochaną przyjaciółką.

miss.

- Sama, sama. Lubie miec... duż przestrzeni.[/i] - wstaął i podesżła do drzwi i je otworzyła. Niem ogła uwierzyć oczom, była w szoku.
- Vanessa?!- zapytaal z niedowierzaniem

Tom S.

Michael tylko spojrzał na Melindę i czekał na powrót Natashy...

Seniorita-Qabi

-Śliczny dom-powiedziała do męża.

Tom S.

Tak, ale nasz jest ładniejszy - odpowiedział szeptem po czym pocałował żonę w policzek
[^____^ - tylko nie bierz tego do siebie Razz

]

miss.

[ja nie wezme, najwyżej Nat xddd]

candace

- Tak to ja! - krzyknęła radośnie i rzuciła sie w ramiona Nat.

Seniorita-Qabi

Roześmiała się-Ty to jesteś.

miss.

Wyściskała Van i zaprosiła ją do środka.
- To wieć, ja moze przedstawie. Vanessa Chantal, państwo... -dopiero teraz zdałą sobie sprawe że oni sie nie przedstwili, przykre prawda?
I zrobiła wszystkim kawe lub herbate xd

candace

- Mówcie na mnie Van - uśmiechnęła sie ciepło i zaczęła się im klaniac i podawac rękę, ot co xd

miss.

Poniedziałek xdddd powiedzmy że sie wszyscy polubili i jest cacy

Nat obudziła się bardzo wcześnie... przeciagneął się i wstała. Poszła do łazienk, wzieła prysznic i założyła coś na siebie. Zeszła na dół i zrobiła sobie ogromną kawę. Zapaliła papierosa i usiadła przy stole. Jej typowy poranek... kawa i papieros.

candace

[ok, to powiedzmy ze Nat przenocowala Van na jedna noc NARAZIE i ta jej cos zaproponuje

]

Na dół tuż po Natashy zeszła Vanessa. - Hej - rzuciła radośnie do Nat i poszła zaparzyć sobie kawę. - Sorki, że tak sie panosze ale mam propozycję... - powiedziała i czekała na reakcje Nat.

miss.

-Nie przesadzaj nie panoszysz się. - uśmiechneła się i zaciągnełą papierosem po czym wypuściła dym. - A co to za propozycja?

candace

- Narazie nie mam gdzie mieszkać. I tak sobie pomyślałam, że masz duży dom i dwa pokoje, łazienki*. Więc chciałabym wynająć u Ciebie pokój i płacić połowe za wszystkie rachunki. - wzięła łyk kawy.

* powiedzmy XD