Autor |
Wiadomość |
Arno |
Wysłany: Nie 22:52, 16 Gru 2007 Temat postu: |
|
Takoż i Veronique, wyjechała autobusem z tego ohydnego hotelu zaraz po tym jak zadzwoniła na policję, nie miała zamiaru bawić się w ceregiel z zeznaniami o tej porze, była zmęczona i w szoku, jeśli policjantom się zachce to przyjdą do niej do domu by ją przesłuchać, zostawiła im w razie czego nr komórki i poszła na przystanek autobusowy, po czym odjechała do domu.
[ Wychodzi : Veronique ] |
|
|
Nina |
Wysłany: Nie 20:04, 16 Gru 2007 Temat postu: |
|
Sara nie miała ochoty dyskutować, ani przebywać dłużej w tym miejscu. Złapała Sawyera za rękę i wrócili do domu.
[wychodzą: Fordowie] |
|
|
Arno |
Wysłany: Nie 19:53, 16 Gru 2007 Temat postu: |
|
[ zaraz sie rozejdziemy, nie czepiaj sie ; P
zaraz zrobimy to narracyjnie ; P ] |
|
|
miss. |
Wysłany: Nie 19:51, 16 Gru 2007 Temat postu: |
|
[ale to jest bez sensu... bo mozecie tak tu przez tydzień gadać a akcja nie ruszy...] |
|
|
Arno |
Wysłany: Nie 19:39, 16 Gru 2007 Temat postu: |
|
[ Wiemy , ze poniedzialek , ale dokonczymy rozmowe i bedzie neidziela jeszcze no i potem bedziemy pisac w poniedzialek w domach swoich łapiesz? ] |
|
|
Tom S. |
Wysłany: Nie 19:31, 16 Gru 2007 Temat postu: |
|
[Już jest poniedziałek, co wy tu jeszcze robicie?? xDDDDDD]
[Wychodzi: Lynette] |
|
|
Arno |
Wysłany: Nie 17:09, 16 Gru 2007 Temat postu: |
|
- Nie ujdzie mu to na sucho, jestem pewna, wierz mi, ktoś to załatwi, nie wiem kto, ale jestem pewna... współczuję - szepnęła cicho - Dzwonimy na policję, czy powierzyć to tym nieodpowiedzialnym palantom z hotelu? - spytała obojga. |
|
|
Nina |
Wysłany: Nie 16:18, 16 Gru 2007 Temat postu: |
|
- Nic nie jest w porządku - mruknęła mało przyjaźnie. - Właśnie informowałam przyjaciela, ze jego żona nie żyje, bo zamordował ją ten pieprzony psychopata! Jak coś może być w porządku? |
|
|
Arno |
Wysłany: Nie 11:19, 16 Gru 2007 Temat postu: |
|
Veronique czekała na odpowiedź kobiety i ujrzała obok siebie mężczyznę, z którym szli sprawdzić co się stało na górze, uśmiechnęła się lekko i zagadała do niego :
- Jestem Veronique, a Ty? - uśmiechnęła się, a potem kiwnęła lekko głową na kobietę i spytała - A to pewnie twoja żona? - oczekiwała na jego odpowiedź i informacje od kobiety; co jej się stało. |
|
|
Sahem |
Wysłany: Nie 10:24, 16 Gru 2007 Temat postu: |
|
Wrócił do sali. Zaczął rozglądać się za żoną. W końcu spostrzegł stojącą Sarę gdzieś pod ścianą. Podszedł do niej, zabezpieczając po drodze broń i chowając ją za pasek. [no, lepiej zabezpieczyć xP].
- Już po wszystkim... - szepnął. |
|
|
Arno |
Wysłany: Nie 1:24, 16 Gru 2007 Temat postu: |
|
Veronique wyszła z Cecylią i Chris przed hotel, patrząc na Sarę, podeszła do niej i jako, że jest bezinteresowna spytała :
- Coś się stało? - spojrzała na Sarę i wyjęła komórkę z kieszeni i zobaczyła, że dostała SMSa od matki; przeczytała go i w tej chwili pomyślała, że należało by wezwać policję i złapać tego psychopatę który rujnuje opinię Fairview. |
|
|
Nina |
Wysłany: Nie 0:05, 16 Gru 2007 Temat postu: |
|
Rozłączyła się i wstała. Odeszła kawałek od ludzi, odwróciła się tyłem i oparła ręką o ścianę. Wytarła łzę, która spłynęła jej po policzku i starała się uspokoić. |
|
|
Dean |
Wysłany: Sob 23:49, 15 Gru 2007 Temat postu: |
|
- Wracajmy. - Chciał jeszcze raz przeprosić ją za to, że ją w to wmieszał, ale czuł, że ona nie ma mu tego za złe. Teraz już nie. Zastanawiał się jeszcze, dlaczego ten kucharz musiał zginąć. Szybko jednak odgonił od siebie tę myśl i odeszli w stronę zachodzącego słońca. Tzn. poszli przytuleni do drzwi a potem skierowali się do samochodu...
[Wtedy właśnie zza krzaka wyskoczyło zombie ]
Wsiedli, posiedzieli chwilę uspokajając się i patrząc na budynek. Mike nie miał ochoty dzwonić na policję, składać zeznań... ktoś inny zadzwoni. Włączył silnik i pojechali.
[Wybywają: Mike i Susan] |
|
|
Nina |
Wysłany: Sob 23:43, 15 Gru 2007 Temat postu: |
|
Wtuliła się mocno w Mike'a.
- Wracajmy do domu... - powiedziała.
A Sarze zadzwoniła komórka. Zdziwiona, że już ma zasięg, wyciągnęła telefon.
Andy.
--O mój Boże...-- pomyślała i odebrała. |
|
|
candace |
Wysłany: Sob 23:38, 15 Gru 2007 Temat postu: |
|
Chris usmiechnęła się do Veronique i razem z Rudą, wszystkie wyszły z hotelu. Nareszcie... |
|
|
Dean |
Wysłany: Sob 23:33, 15 Gru 2007 Temat postu: |
|
[Juhuuuu! ]
Przez chwilę niedowierzali....
Ale potem rzucili się do najbliższych drzwi - otworzyli je i popędzili do swoich kobiet - Veronique popędziła do Christiny .
Mike przybiegł do Susan i spojrzał na nią wzrokiem znowu-żywego. Przytulili się i odetchnęli z ulgą. Byli wolni. Jednak. |
|
|
Granmor |
Wysłany: Sob 23:30, 15 Gru 2007 Temat postu: |
|
[narracja]Wokól Was rozległy się dźwięki otwieranych zamków. Jesteście wolni, co nie zmienia faktu że Willard nadal też jest wolny.[/narracja] |
|
|
Dean |
Wysłany: Sob 23:28, 15 Gru 2007 Temat postu: |
|
[Dobra, skoro Sahem poszedł....]
Wreszcie, u szczytu swoich wątpliwości Mike wyszarpnął Sawyerowi pilot z dłoni i zamknąwszy oczy nacisnął na guziczek. |
|
|
Dean |
Wysłany: Sob 23:25, 15 Gru 2007 Temat postu: |
|
Zastanawiał się, co ten pilot może robić. Możliwości było kilka, conajmniej.
Mógł np.:
- otwierać wszystkie okna
- uwalniać tabuny wściekłych psów
- wzywać policję - czyli też najazd psów...
- wysuwać z sufitu kilka rakiet samonaprowadzających
- włączać bombę uruchamiającą samozniszczenie za jakieś 2 minuty....
- wyłączać sen.
Czy to się nazywa rozdarcie? |
|
|
Granmor |
Wysłany: Sob 23:24, 15 Gru 2007 Temat postu: |
|
[pilot wylacza alarm, niech ktorych na to przypadkiem wpadnie xD] |
|
|
Nina |
Wysłany: Sob 23:20, 15 Gru 2007 Temat postu: |
|
- Jak powiedziałam, jeśli da sobie coś zrobić, skopię mu tyłek stąd to Teksasu - odparła i przysiadła na komodzie. - Całkiem inaczej sobie wyobrażałam ten wypad. |
|
|
Seniorita-Qabi |
Wysłany: Sob 23:16, 15 Gru 2007 Temat postu: |
|
-I jak ja mam dłużej sprzedawać tutaj domy i opowiadać ludziom bajeczki o tym ze tu jest bardzo spokojnie-powiedziała z ironią-co sie stało z Wisteria Lane, na którym zamieszkałam. |
|
|
Sahem |
Wysłany: Sob 23:13, 15 Gru 2007 Temat postu: |
|
Zauważył coś na podłodze. Podniósł to.
- Jakiś pilot - powiedział oglądając urządzenie.
[ja ide, bo zasypiam przed monitorem xP]
[pamietajcie - spac trzeba, jedna nieprzespana noc to za duzo xP]
EDIT: [a, niech Mike wezmie tego pilota, niby ze sawyer mu odda nie chce akcji wstrzymywać ] |
|
|
Dean |
Wysłany: Sob 23:12, 15 Gru 2007 Temat postu: |
|
Patrzyli w osłupieniu na pilota... Mike jeszcze trochę zdziwiony nagłym zdarzeniem, które się przed chwilą odbyło...
[Sahem, pilot jest Twój ] |
|
|
Tom S. |
Wysłany: Sob 23:11, 15 Gru 2007 Temat postu: |
|
[Nina, to nie jest takie straszne - moje postacie często ze sobą rozmawiają ]
Pewnie będą - odpowiedziała Lynette uśmiechając się do Susan. Mam nadzieję, że nic mu się... tzn że nic im się nie stanie. |
|
|