Znaleziono 146 wyników

-To paaa - rzuciła i nadal siedziała na ławce. Nie miała zamiaru wysypiać się do szkoły, może latego że do tego nie przywykła.

Eli zignorowała stwierdenie Charliego, a może tego nie usłyszała. W kązdym razie cały czas się uśmiechała i była w szoku, że na raz ma aż tylu gości, o.

Już miał odwpowiedzieć, gdy facet z firmy przewozowej upuścił karton. -Bardzo miło się z panią rozmawiało, ale chyba muszę się zająć tymi kartonami bo mi wszystko zdewastują - powiedział i wstał. Miał ...

- Nie, znajomy - uśmiechnęła się - A tak w ogóle, to witam na Wisteria Lane. Elizabeth Garner lub poprostu Eli, Lizzy cokolwiek - przedstawiła się i wskazała aby usiedli. [tak teraz nie będą stać xD]

Usmiechnęła się i wskazała na ławkę. Usiadły.

- Tak, tak oczywiście - otworzyła szerzej drzwi. --Co tu się dzisiaj dzieje, to nie mam pojęcia-- pomyślała gdy weszli do środka.

Poraz kolejny wstała i otworzyła drzwi
- Coś się stało?

Zaśmiała się - Ja tam nie czuję, żeby była gorzka. A powiedz mi coś o tutejszym liceum, o naszych równolatkach i ogólnie o dzieciakach.

- Poradzicie sobie beze mnie. I nudzić też sie nie będziecie - uśmiechnęła się i napiła kawy

- Niestety nie mogę. Jutro dostane meble i takie inne duperele. Muszę sobie jakoś zorganizować ta kancelarie. - uśmiechneła się znad kubka - Na pewno spędzicie przyjemny dzień

-Daniel Roberts - przedstawił się i wskazał na kanapy alby siedli - Jestem nauczycielem historii i postaram się taką pracę znaleźć. Zrobił kawę i podał ją.

-Ja uwielbiam advocat, albo ajerkoniak. Ale ten jest też dobry sam w postaci płynu - zachichotała

/a oni nie siedzieli? xD
- Tak jasne, siadajcie.

- Bo jak Ci mowiłam, prawie nie znam moich sąsiadów - zrobiła kawę i podała ją Edie

- A z lokalem wszystko dobrze - usmiechnęła się i zrobila głupotę - Może Pani wejdzie?

- A dla mnie czekolada i advocat

Wstała i otworzyla drzwi i zobaczyła kogos kogo się nie spodziewała.
- Coś się stało?

-Minie. A gdzie dokładnie w tej Europie będziesz mieszkał?

Potwierdziła ruchem głowy.
- Ale mi przeszło, nawet szybko. I nie musialam uciekać do Europy

- To dobrze - usmiechnęła się - Ale przyślij mi pocztówkę, stamtąd gdzie będziesz

-Jasne chodźmy

- Do Europy?! Żartujesz prawda?

Liz już nic nie mówiła, wolała się nie odzywać.

Uśmiechnęła się - Wiesz ja chyba bym nie zniosła, gdyby mieszkali obok siebie i się kłócili, tak jak jest teraz nie jest źle.

-I nie mogłes tego wczęsniej powiedzieć? - Zapytała - Charli... - przeniosła się na kanapę obok niego i objeła go ramieniem - Przykro mi...